Kolejarz Opole - Kolejarz Rawicz 58-53

fot. Sławomir Mielnik
Robert Flis nie został pokonany w meczu przez rywali, ale w dwóch ostatnich wyścigach przegrał w własnym motocyklem.
Robert Flis nie został pokonany w meczu przez rywali, ale w dwóch ostatnich wyścigach przegrał w własnym motocyklem. fot. Sławomir Mielnik
Niewiele zabrakło opolskim żużlowcom by odrobić 20-punktową stratę z Rawicza. Goście próbowali walczyć. Nie mieli recepty na Opolan.

Przed meczem okazało się, że skład gości nieco różni się od awizowanego. Simonowi Gustafssonowi ponoć zepsuł się samochód i nie mógł dojechać do Opola. Na stadionie nie zameldował się też Billy Janniro.

Spotkanie rozpoczęło się dla opolan najgorzej, jak tylko mogło. W biegu juniorów start wygrał wprawdzie Sławomir Dąbrowski, ale para z Rawicza okazała się szybsza na dystansie i objechała opolanina. Fritz Wallner zupełnie nie liczył się w tej konfrontacji. W 2. wyścigi pazur pokazał Piotr Dym i dopiero w kolejnym biegu opolanie za sprawą Piotra Rembasa i Marcina Sekuli odrobili straty.

W 6. biegu atakujący Adriana Płuskę Dąbrowski zanotował groźny upadek i musiał zostać odwieziony do szpitala. Na szczęście okazało się, że nie doznał obrażeń i jeszcze przed końcem spotkania wrócił na stadion.

Od 4. wyścigu nastąpiła ofensywa opolan. Fatalnie jeździł Andrzej Zieja, pogubił się Dym, a Robert Mikołajczak, zamiast walczyć na torze, w parkingu próbował dochodzić sprawiedliwości na Adamie Pawliczku. Zawodnik gości sam zakładał się na Pawliczka, a po wyścigu miał do niego pretensje za to, że ten w ferworze walki zaczepił o jego motocykl i urwał w nim hak.
Do 8. wyścigu opolanie wygrali jeszcze dwa razy po 5-1 i raz 4-2 powiększając przewagę do 10 pkt.

Spod szatni

Spod szatni

Przed meczem trener opolskiego Kolejarza zrobił naradę bojową swojego zespołu.
- Widzieliście wczoraj finał w Lesznie - zapytał.
Oczywiście zawodnicy go oglądali.
- Dlatego mam do was prośbę, żebyście dziś pojechali w Opolu tak samo, jak wczoraj reprezentacja w mistrzostwach świata - kontynuował. - Twórzcie zespół, jeden drugiemu niech pomoże na torze i w parkingu. Dla mnie nieważne jest kto będzie pierwszy, czy drugi na mecie, są przecież punkty bonusowe. Jeśli będziemy drużyną wygramy.
Zawodnicy doskonale wykonali zadanie postawione przed nimi przez szkoleniowca. Walczyli o każdy metr toru i zdecydowanie pokonali lidera II ligi z Rawicza.

Znakomicie w tej fazie meczu jeździła para Rembas i Sekula, nie do ugryzienia był też Robert Flis, który z łatwością już na pierwszym łuku ogrywał swoich rywali. W 9. wyścigu kierownictwo rawickiej drużyny postanowiło skorzystać ze "złotej" rezerwy.

Do boju desygnowano Dyma. Wydawało się, że manewr się powiedzie, bo rawiczanin wygrał start, ale opolanie nie odpuścili. Najpierw Dyma wyprzedził Adam Czechowicz, a okrążenie później w jego ślady poszedł Adam Pawliczek i to opolski Kolejarz wygrał wyścig 5-2. W kolejnym wyścigu kapitalny pojedynek o 2. miejsce za plecami Rembasa stoczyli Damian Baliński i Sekula. Na mecie szybszy okazał się jednak zawodnik gości.

W powtarzanym z powodu upadku Balińskiego biegu 12. najpierw prowadził Dym, ale w drugiej odsłonie lepszym okazał się Rembas. Okrasą meczu była walka jaką w 13. wyścigu przez cztery okrążenia toczyli Zieja i Pawliczek. Prowadzenie zmieniało się co kilkadziesiąt metrów, ale 3 pkt zapisał na koncie Zieja i rawiczanie wygrali drugi wyścig w spotkaniu.

Protokół

Protokół

Kolejarz Opole - Kolejarz Rawicz 53-38

Opole: Czechowicz 13 (2, 3, 3, 2, 3), Pawliczek 9 (1, 2, 2, 2, 2), Rembas 12 (2, 3, 3, 3, 1), Sekula 7 (3, 2, 1, 1), Flis 9 (3, 3, 3, d, d), Dąbrowski 1 (1, w), Wallner 0 (0, -, d), Kowalczyk 2 (1, 1)

Rawicz: Dym 11 (3, d, 2, 2, 2, 2), Bergstrom 2 (0, 1, 1), Płuska 3 (1, 2, 0, 0), Zieja 7 (d, 1, -, 3, 3, d), Mikołajczak 6 (2, d, 0, 1, 3), Baliński 7 (3, 1, 2, u, 1), Kajzer 2 (2, 0).

Sedziował Jerzy Najwer (Gliwice).
Najlepszy czas - 62,9 - Piotr Dym w 2. wyścigu.
Widzów 2500.

W ostatnich wyścigach pech dopadł Flisa, który dwa razy nie dojechał do mety. Być może jego punktów zabrakło, żeby opolanie odrobili straty z Rawicza, gdzie przegrali 35-55.

- Wiedziałem, że w Opolu będzie ciężko - powiedział Henryk Jasek, trener rawiczan. - Wypadł nam ze składu Gustafsson, ale przede wszystkim zawiedli liderzy. Dziś ani Zieja, ani Dym ani Mikołajczak nie stanęli na wysokości zadania, nie potrafili dopasować sprzętu do warunków torowych.

- Widowisko było świetne, wyścigi zacięte do ostatniego metra - powiedział opolski szkoleniowiec Marian Spychała. - Dziękuję kibicom, za to, że przyszli nas dziś dopingować. Mogę zapewnić, że nie było to nasze ostatnie zwycięstwo w tym sezonie.

We wtorek o godz. 17.00 w Opolu rozegrany zostanie turniej zaplecza kadry juniorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska