Kolejarz Opole kontra Polonia Bydgoszcz. Mecz na szczycie przy Wschodniej

Runda zasadnicza powoli się kończy. Do rozegrania pozostały jeszcze dwie kolejki, przy czym nie wszystkie drużyny mają do rozegrania tyle samo spotkań. Na przykład przed Kolejarzem jeszcze trzy mecze (w tym zaległy z Wandą Kraków), a przed PSŻ-em Poznań, który w najbliższą niedzielę pauzuje, tylko jeden. To oznacza, że - pomimo dużych różnic punktowych w tabeli - nadal nie jest przesądzone, kto z której pozycji przystąpi do fazy play-off.

Więcej jasne będzie po niedzielnej potyczce w Opolu. Kolejarz, zajmujący obecnie trzecie miejsce, zmierzy się z wiceliderem z Bydgoszczy. Gdyby oba zespoły utrzymały te pozycje, ponownie spotkałaby się w półfinałach, które zaplanowano 18 i 25 sierpnia. Choć możliwych jest wiele scenariuszy, to ten można uznać za najbardziej prawdopodobny.

Teoretycznie nasi żużlowcy mają jeszcze szanse nawet na pierwsze miejsce. Stanie się tak wówczas, gdy wygrają wszystkie swoje pojedynki. Zwycięstwo nad zdecydowanie najsłabszą w stawce Wandą jest formalnością; natomiast o ile triumf nad Polonią wydaje się realny, o tyle wygrać w Poznaniu będzie zadaniem szalenie trudnym. Jeśli opolanie tam przegrają, to bez względu na wynik meczu z Polonią skończą sezon zasadniczy na trzeciej lokacie. Chyba że bydgoszczanie w ostatniej kolejce stracą punkty u siebie z Kolejarzem Rawicz, co byłoby sensacją.

Kibiców czeka zatem przedsmak tego, co będzie się działo w kluczowych meczach rozgrywek, a dla naszych żużlowców to trudny sprawdzian, który pozwoli ocenić ich szanse w walce o 1. ligę. Polonia to rewelacja sezonu. Bydgoski klub, który na przełomie wieków z braćmi Gollobami w składzie bił się o mistrzostwo Polski, walczy o wydostanie się z 2. ligi.

Dość niespodziewanie okazja ku temu nadarza się już w tym roku. Niespodziewanie, bo Polonii nikt nie stawiał w roli faworyta, a jednak każdy z zawodników jedzie równo, na miarę oczekiwań i awansu nie trzeba już rozpatrywać w kategorii marzeń, a bardziej celu. Zwłaszcza że po przejęciu sterów przez Jerzego Kanclerza, któremu nieformalnie pomagają m.in. Tomasz Gollob i Zbigniew Boniek, Polonia zaczęła wychodzić na prostą, spłaca długi, a poprawia się także frekwencja na stadionie.

Jednym z liderów ekipy znad Brdy jest dobrze znany w Opolu Marcin Jędrzejewski, który przywdziewał plastron Kolejarza w sezonach 2011 i 2013. Kontrakt z naszym klubem miał również podpisany Josh Grajczonek. Choć nigdy w nim nie zadebiutował, to uzyskał w jego brawach polską licencję, a na drugoligowych torach jest bardzo skuteczny. Można to zresztą napisać o każdym seniorze Polonii. Najlepiej spisuje się Kamil Brzozowski, ale pozostali też nie zawodzą i tylko Dimitri Berge legitymuje się średnią poniżej dwóch punktów na bieg (dokładnie 1,921).

Dlatego przed opolanami być może najtrudniejszy jak dotąd mecz na własnym stadionie. Jednak to też odpowiedni moment, by udowodnić, że stawianie ich w roli pretendenta do awansu nie było na wyrost. Oprócz zwycięstwa powalczą także o bonus. W Bydgoszczy przegrali 43:47 i, by zgarnąć trzy punkty meczowe, muszą wygrać różnicą przynajmniej pięciu oczek.

Trener Mirosław Korbel tym razem nie eksperymentował i postawił głównie na sprawdzonych zawodników. Przed własną publicznością ponownie zaprezentuje się Oskar Polis, co jest nagrodą za bardzo udany występ w Pile. Nie wiadomo jeszcze, co z Hubertem Łęgowikiem, które z reguły dobrze jeździ na swoim torze, ale zawodzi na wyjazdach. Dużo wyjaśnią przedmeczowe treningi. Trener Korbel ma w odwodzie m.in. Madsa Hansena, Denisa Gizatullina czy świeżo zakontraktowanego Niemca Erika Rissa.

Awizowane składy:
Kolejarz: 9. Woelbert, 10. Polis, 11. Szczepaniak, 12. numer wolny, 13. Pedersen, 14. Lotarski, 15. Wojdyło.
Polonia: 1. Grajczonek, 2. Bach, 3. Jędrzejewski, 4. Berge, 5. Brzozowski, 6. Orwat, 7. numer wolny.