W ostatnich latach urząd miasta zrobił sporo, aby miejsc w żłobkach przybyło. Powstał nie tylko nowy miejski żłobek przy ulicy Górnej, ale przede wszystkim wprowadzono system dofinansowania pobytu maluchów w prywatnych placówkach.
Za każdym dzieckiem idzie dotacja w wysokości 650 zł, a to powoduje, że opłaty za pobyt w placówkach miejskich i prywatnych są niemal identyczne. Mimo to część rodziców woli żłobek miejski.
- Gminny ma np. kuchnię, a w prywatnych króluje catering - opowiada Marcin, ojciec trójki dzieci. - Poza tym w miejskich znam kadrę, wiem, że pracują z dziećmi od lat i łatwiej mieć do nich zaufanie. Prywatna placówka to dla mnie niewiadoma.
Obecnie w Opolu w żłobkach miejskich oraz niepublicznych jest ponad 900 miejsc. Dlatego długa kolejka do miejskich placówek dziwi urzędników ratusza.
- Dyrektorki mówiły mi jednak, że gdy zwalnia się miejsce, to potem często wykonują kilkanaście telefonów, nim znajdą chętnego - opowiada Krzysztof Kawałko, zastępca prezydenta. - Nie mówię, że tak jest w każdym przypadku, ale to pokazuje, że kolejka to w sporej części fikcja. Nie możemy jednak nikomu zabronić zapisać dziecko na listę do nas, mimo że w żłobkach prywatnych są wolne miejsca.
Zofia Śmigielska, dyrektor Akademii Kinder Centrum, uważa, że listy dzieci warto zweryfikować i porównać z maluchami zapisanymi do prywatnych placówek.
- Nie chce mi się wierzyć, aby aż dla tylu dzieci brakowało miejsc, zwłaszcza że w ostatnich latach przybyło ich kilkaset - przypomina Zofia Śmigielska.
Z drugiej strony w Akademii Kinder Centrum też jest lista rodziców, którzy czekają, aż zwolni się miejsce dla ich malucha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?