Kolejki po zdrowie na Opolszczyźnie. Nawet dwa miesiące dłużej poczekamy na zabieg

fot. Witold Chojnacki
Szpital Wojewódzki na ul.Katowickiej.
Szpital Wojewódzki na ul.Katowickiej. fot. Witold Chojnacki
O miesiąc-dwa dłużej trzeba poczekać na planowe zabiegi. Powód? Szpitale ograniczały przyjęcia pod koniec roku, bo NFZ zapowiedział, że nie zapłaci za nadwykonania.

Kolejki wydłużyły się niemal we wszystkich opolskich szpitalach. - U nas największe opóźnienia będą pewnie na neurochirurgii i chirurgii szczękowo-twarzowej, bo to tam najbardziej w ostatnich miesiącach roku 2009 wstrzymywaliśmy przyjmowanie na planowane zabiegi - mówi Marek Piskozub, dyrektor WCM w Opolu. - Sięgną zapewne miesiąca-dwóch. Ile dokładnie - będziemy wiedzieć za kilka dni.

Póki co w poradni chirurgii ogólnej w WCM pacjenci rejestrowani są jeszcze na pierwsze dni stycznia. Ale i tu za kilka dni kolejki będą dłuższe. Z tego samego powodu.

W Szpitalu Wojewódzkim w Opolu przy ul. Katowickiej do dwóch miesięcy będą opóźnione zabiegi na ortopedii i chirurgii ogólnej.

- To dlatego, że w listopadzie i grudniu wstrzymywaliśmy tam planowe przyjęcia - stwierdza Julian Pakosz, z-ca dyrektora ds. lecznictwa. - Dlatego jeśli ktoś miał zabieg ustalony na styczeń, to może się go spodziewać na przełomie lutego i marca.

Opóźnienia będą też miały miejsce na laryngologii i dermatologii w Kędzierzynie Koźlu, które na początku grudnia wstrzymywały przyjęcia. W Nysie zaś pojawiają się kolejki do zabiegów typu kolonoskopia czy gastroskopia.

- A do tej pory ich nie było - kwituje Norbert Krajczy, dyrektor nyskiego ZOZ. - To dlatego, że NFZ zlikwidował oddziały dzienne. Dotychczas żeby zrobić pacjentowi któryś z tych zabiegów wystarczył jeden dzień. Teraz trzeba go przyjąć na trzy, by NFZ sfinansował zabieg. Specjalny system do rozliczania pobytu pacjentów nie rozlicza już pobytów jednodniowych.

Wydłużające się kolejki odczuwają też pacjenci. - Kiedyś wizytę u kardiologa miałam wyznaczaną raz w miesiącu - mówi Anna Kutel z Opola. - Wczoraj kazali mi dzwonić w marcu, żeby umówić następną na maj.
Najdłużej, bo nawet 2-2,5 roku, pacjenci czekają na operacje zaćmy czy wszczepienie protezy stawu biodrowego. Nawet 5-6 miesięcy trzeba czekać na wizytę u endokrynologa. Tych ostatnich jest bardzo mało, a wszczepianie endoprotez jest kosztowne i skomplikowane.

- Ale oczywiście przypadki nagłe i pilne przyjmowane są na bieżąco - zapewniają dyrektorzy opolskich placówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska