Sprawa dotyczy wydarzeń podczas ostatniej kwietniowej sesji. Podczas przerwy 12 radnych zebrało się w jednym z pokojów kozielskiego magistratu.
- W pewnym momencie wszedł do niego prezydent i powiedział nam, żebyśmy odwołali skarbniczkę miasta Joannę Hariasz. Mówił, że ma w ręku dokumenty, które mogą ją kompromitować, ale nie chciałby ich upubliczniać - opowiada portalowi nto.pl radny Adam Sadłowski z PiS.
Zdaniem Sadłowskiego brzmiało to jak próba wywierania nacisków na radnych.
- Prezydent mówi, że coś ma, ale nie ujawnia. Co to w ogóle za sposób prowadzenia polityki? - pyta się radny Sadłowski.
Radny Andrzej Kopeć z PO miał powiedzieć do prezydenta krótko, acz stanowczo: - Wyjdź!
Po tym Tomasz Wantuła opuścił pokój, gdzie siedzieli radni.
11 z 12 obecnych radnych podpisało się pod notatką relacjonującą to zdarzenie. Następnie powiadomili o tym fakcie policję.
- Potwierdzam, że zostało złożone zawiadomienie przez radnych, natomiast ze względu na tajemnicę postępowania nie mogę udzielać więcej informacji - mówi sierż. Magdalena Kowalska z kędzierzyńskiej policji.
- Panu prezydentowi Wantule nic nie wiadomo na temat rzekomego zastraszania radnych czy też wywierania na nich nacisków w sprawie przyjęcia rezygnacji skarbnik miasta podczas kwietniowej sesji rady miasta. Jest zdziwiony całą sytuacją, czeka na jakiekolwiek informacje w tej sprawie - skomentował Jarosław Jurkowski, rzecznik prezydenta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?