Kolejna porażka Odry Opole. Na Oleskiej lepszy Raków Częstochowa

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Odra Opole porażką pożegnała się ze swoimi kibicami.
Odra Opole porażką pożegnała się ze swoimi kibicami. Sławomir Jakubowski
Piątej porażki z rzędu w 1 lidze doznali piłkarze Odry Opole. Tym razem na swoim stadionie ulegli ekipie Rakowa Częstochowa 0-2.

Przenikliwe zimno nie odstraszyło kibiców, którzy w liczbie prawie dwóch tysięcy zjawili się na stadionie przy ulicy Oleskiej. Byli oni świadkami bezbarwnej części spotkania, w której żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie klarownej sytuacji do zdobycia bramki.

Pierwsi na bramkę rywala uderzali miejscowi, ale strzał z dystansu Jakuba Habusty nie sprawił żadnych problemów golkiperowi Rakowa. W rewanżu cztery minuty później z 16 metrów przymierzył Patryk Kun, ale jego słabe uderzenie nawet nie trafiło w światło bramki. Minimalną przewagę w tej części gry posiadali goście, ale zupełnie nic z niej nie wynikało.

Drugą część spotkania lepiej zaczęli gospodarze, a uderzenie Krzysztofa Janusa w 50 min sprawiło trochę kłopotów Michałowi Gliwie. Dziewięć minut później opolanie mieli najlepszą okazję do zdobycia bramki, egzekwując rzut wolny z 18 m. Po dobrym uderzeniu Sebastiana Boneckiego piłka trafiła jednak w słupek.

- Szukaliśmy stałego fragmentu gry i ten fragment nam się przytrafił – zaznaczał Bonecki. - Przed samym uderzeniem, gdy próbowałem ustawić piłkę, to wiatr ją zwiewał. Może i trochę mi przeszkodził, ale z pewnością mogłem uderzyć bardziej precyzyjnie.

Przyjezdni odpowiedzieli w 64 min i omal nie zdobyli bramki. Rafał Brusiło zbyt delikatnie próbował wybić futbolówkę, która została przy nodze rywala. Zawodnik z Częstochowy stanął przed znakomitą okazją, ale na szczęście jego uderzenie nie znalazło drogi do bramki.

Niestety, tego szczęścia zabrakło opolanom już cztery minuty później. Dośrodkowanie z prawej strony trochę zaskoczyło Tobiasza Weinzettela, który z najwyższym trudem trącił futbolówkę, która leciała mu „za kołnierz”. Piłka trafiła jednak pod nogi zamykającego akcję Tomasa Petraska, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce.

Trzy minuty później kolejny raz z dobrej strony pokazał się Bonecki. Jego uderzenie głową, które zmierzało w długi róg w dobry stylu sparował jednak Gliwa.

- Ćwiczyliśmy na treningach, że to właśnie ja wbiegam na tego pierwszego zawodnika i staram się przedłużyć lot piłki – podkreślał Bonecki. - Szkoda, że zabrakło kogoś, kto by wbiegł i dobił odbitą piłkę.

W 84 min prysły całkowicie nadzieje na korzystny wynik, gdyż przyjezdni wywalczyli rzut karny. Jego pewnym egzekutorem był Petr Schwarz, który mocnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał Winzettelowi żadnych szans. Chwilę później miejscowi z opuszczonymi głowami opuszczali murawę, po ostatnim w tym sezonie meczu w Opolu.

Odra Opole - Raków Częstochowa 0-2 (0-0)
Bramki:
0-1 Petrasek - 68., 0-2 Schwarz - 85 (karny).
Odra: Weinzettel - Janasik, Baranowski, Szota, Brusiło - Janus (84. Mikinic), Habusta (22. Żemło), Bonecki, Moder, Rybicki (84. Wodecki) - Skrzypczak.
Raków: Gliwa - Petrasek, Niewulis, Kościelny - Malinowski, Listkowski, Schwarz, Domański (57. Szczepański), Zachara (73. Radwański), Kun - Lewicki (89. Musiolik).
Żółte kartki: Baranowski, Bonecki, Mikinic, Moder - Niewulis, Petrasek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska