Wacha i Cwalina do piątego turnieju w dwóch ostatnich miesiącach przystąpili jako główni faworyci z nadzieją na przełamanie i pierwsze zwycięstwo. Wcześniejsze cztery podejścia były nie w pełni udane, choć za każdym razem biało-czerwoni meldowali się na podium. Niestety, także i tym razem zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”.
Zwycięstwa nad egzotycznymi parami z Iranu i Izraela zapewniły polskiej parze awans do finału turnieju Turkey International, który zakończył się w Mersin. Notowana na 28. miejscu na świecie polska para w pierwszych swoich pojedynkach nie miała najmniejszych kłopotów z odniesieniem sukcesu. Najpierw pokonała w 18 minut Irańczyków Vatannejad-Soroush Eskandari - Farzin Khanjani (Iran) 21:7 i 21:11, następnie jeszcze szybciej reprezentantów Izraela Alexandra Bassa i Shai Geffena 21:9 i 21:6 (0:17), aby w półfinale odprawić debel Vatannejad-Soroush Eskandari i Farzin Khanjani (Iran) 21-7 i 21-11.
W meczu o złoto Polacy, zbierający skrupulatnie punkty do rankingu i tym samym walczący o wyjazd na igrzyska w Rio de Janeiro, zmierzyli się duńską parą Kasper Antonsen - Niclas Nohr. Ulegli jej w dwóch setach do 16 i 15. Co ciekawe, Skandynawowie byli lepsi także tydzień temu w finale we Włoszech.
- Duńczycy byli lepsi pod każdym względem, nie potrafiliśmy przez cały mecz zepchnąć ich do obrony i to zadecydowało o porażce - powiedział Wacha.
Miejsca na podium w Szkocji, Walii, Irlandii, Włoszech i Turcji pozwoliły zachować 28. miejsce na świecie, a jednocześnie szóste w Europie. Ponad miesięczna przerwa w startach i brak punktów sprawiły, że nasz eksportowy debel musi odrabiać straty, gdyż na początku października klasyfikowany był na doskonałej 7. pozycji na globie, a wyprzedzali go tylko Azjaci. Póki co Wacha z Cwaliną jadą na igrzyska, ale przed badmintonistami jeszcze cztery miesiące rywalizacji.
W podobnej sytuacji są Robert Mateusiak i Nadieżda Zięba oraz Adrian Dziółko. Pierwsza dwójka wspólnie w mikście zakończyła triumfem udział w turnieju w Turcji. Rozstawieni z „jedynką” Polacy pokonali w finale 21-12 i 21-13 Australijczyków: Matthew Chau - Gronya Somerville.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?