Targi nto - nowe

Kolejne taśmy polityków Polski 2050. „Bardzo ważne, żeby to nie wypłynęło”

Mateusz Majnusz
Piotr Fitowski, były kandydat na burmistrza Nysy: - Zachęcano mnie do wpłaty 15 tysięcy złotych na konto prywatnej firmy, poza oficjalnym budżetem kampanii. Przekazałem prokuraturze i policji wszystkie dowody.

Redakcja nto dotarła do nowych informacji, dokumentów oraz zapisów rozmów świadczących o kontrowersyjnych praktykach finansowania kampanii wyborczej Polski 2050 na Opolszczyźnie. To między innymi umowa, którą do podpisu miał otrzymać Piotr Fitowski, były działacz partii w regionie.

Wszystko wskazuje na to, że to kolejny taki dokument, podobny trafił wcześniej do Andrzeja Małkiewicza, bohatera głośnej afery taśmowej posła Adama Gomoły, którą nasza redakcja ujawniła w marcu bieżącego roku. Z nagrań wynikało, że poseł Polski 2050 Adam Gomoła nakłania polityka do wpłaty 20 tysięcy złotych na konto prywatnej firmy nieformalnej szefowej swojego sztabu wyborczego. Małkiewicz zabiegał wówczas o pierwsze miejsce na liście wyborczej w wyborach samorządowych.

- Potwierdzam, że otrzymałem propozycję skorzystania z usług prywatnej firmy pani Barbary Łabędzkiej, która szefowała sztabowi wyborczemu Polski 2050. Tak zostało mi to zaproponowane przez Adama Gomołę (ówczesnego posła Polski 2050, aktualnie niezrzeszony - red). Miałem zostać kandydatem na burmistrza Nysy i wpłacić pieniądze zarówno na konto komitetu wyborczego, jak i na konto firmy „Carrington Media&Event”. Za trzy miesiące tzw. „pomocy przy wyborach” miałem uiścić 15 tys. zł. Początkowo była mowa o 50 tys. zł, ale później stanęło na tych piętnastu - mówi Piotr Fitowski.

Polityk twierdzi, że nie przyjął takiej propozycji. Fitowski - zgodnie z prawem - wpłacił środki na konto komitetu wyborczego, co jest jedynym legalnym sposobem finansowania kampanii. Zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami i limitami finansowymi. Finalnie Fitowski został kandydatem na stanowisko burmistrza Nysy, pomimo braku wpłaty na konto Łabędzkiej.

- W ubiegły piątek przekazałem prokuraturze i policji wszystkie dowody dotyczące posła Adama Gomoły oraz Barbary Łabędzkiej. To, co się wydarzyło, wymaga rzetelnego i szczegółowego śledztwa ze strony odpowiednich organów. Zeznawałem już i przed funkcjonariuszem przedstawiłem pełną prawdę – zapewnia Piotr Fitowski.

„To jest generalnie bardzo ważne, żeby to nie wypłynęło”

Gdy wybuchła afera związana z posłem Gomołą, Łabędzka miała kontaktować się z Fitowskim. Jak ustaliła nto, właścicielka firmy prosiła Fitowskiego, aby nikomu nie pokazywał kontrowersyjnej umowy. Stwierdziła, że „nie może to wypłynąć”. Mówiła też o tym, że mogą być z tego powodu kłopoty.

Rozmowę, potwierdzającą tę wersję wydarzeń nagrał Piotr Fitowski, który przyznał się do tego w autoryzowanym wywiadzie.

- Tak, oboje uczestniczymy w tej rozmowie, i to ja ją nagrałem z obawy o swoje bezpieczeństwo, bo już wtedy podejrzewałem, do czego to wszystko zmierza – mówi Fitowski.

- Sytuacja miała miejsce, kiedy byłem jeszcze młodym i niedoświadczonym politykiem. Przedstawiono mi warunki współpracy, które znacznie przekraczały granice akceptowalnych norm. Polska 2050 w tamtym czasie przyciągała wielu nowych, ambitnych ludzi, szukających nowej jakości w polityce, dlatego początkowo wydawało się, że trafiłem na środowisko, które odpowiadało moim ideałom. Poseł Gomoła złożył mi jednak propozycję, która wzbudziła moje poważne wątpliwości. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką praktyką. Było to coś całkowicie nieakceptowalnego, co zmusiło mnie do podjęcia działań, które ostatecznie doprowadziły do mojego wykluczenia z partii – dodaje.

Stenogram rozmowy:

Łabędzka: Powiedz mi, kto tę naszą umowę widział?
Fitowski: Mój najbardziej zaufany przyjaciel.
Łabędzka:Ok, powiedz mi jeszcze, czy on ma fizycznie tę umowę ze sobą?
Fitowski:Tak.
Łabędzka:Mhm, bo to będzie na jego firmę jakoś rozliczane, tak, nie prywatnie?
Fitowski:Nie, prywatnie będzie.
Łabędzka:Aha, prywatnie.
Fitowski: To nigdzie nie wypłynie.
Łabędzka: Ok, dobra, w porządku. To jest generalnie bardzo ważne, żeby to nie wypłynęło.
Fitowski: Domyślam się, że zależy ci na tym szalenie, szczególnie że teraz, bo jak się domyślam, jesteśmy wszyscy na cenzurowanym.
Łabędzka: Będzie artykuł o tym.
Fitowski: Co ty gadasz.
Łabędzka: Tak, ale nie z mojej winy, tylko z posła winy.
Fitowski: Coś ten Adam znowu zrobił?
Łabędzka: No nagrali go, jak komuś coś proponuje, no boże.
Fitowski: Ja pitolę.
Łabędzka: I to znowu ten Majnusz z NTO i ta szczujnia, wiesz. Ja tutaj też prawnie przygotowuje.
Fitowski: Wiesz, że to będzie przerąbane?
Łabędzka: Wiem, wiem.
Fitowski: I to już nie lekko, tylko ja pitolę. Dobrze, że powiedziałaś.
Łabędzka: I nie mów tam nikomu.

Fitowski: „Wyrzucili mnie z partii, bo ujawniłem zarządowi nagrania”

Po raz pierwszy o Piotrze Fitowskim napisaliśmy na początku tego roku. Przedsiębiorca został kandydatem Polski 2050 na burmistrza Nysy, choć nie miał doświadczenia politycznego.

Po ujawnieniu propozycji Adama Gomoły, skierowanej do innego kandydata w wyborach samorządowych, poseł został usunięty z partii, a jej struktury pogrążyły się w chaosie. Osobą, która miała przywrócić porządek w partii, został właśnie Piotr Fitowski. Zarząd krajowy Polski 2050 powierzył mu również funkcję koordynatora działań w regionie.

Fitowski szybko stał się rozpoznawalną osobą w opolskiej polityce. Zdecydował się kandydować do Parlamentu Europejskiego. Otrzymał odległe, przedostatnie 9. miejsce na liście Polski 2050 w okręgu opolsko-dolnośląskim. Jak mówi, wydał na kampanię ok. 40 tysięcy złotych, które wpłacił na komitet. Jego plakaty wyborcze były dobrze widoczne zarówno na Opolszczyźnie jak i na Dolnym Śląsku. W eurowyborach zdobył niecałe 2 tysiące głosów.

Pod koniec lipca, czyli miesiąc po eurowyborach, zarząd krajowy Polski 2050 wykluczył go z partii. Dlaczego?

- Były trzy główne powody – mówi Mariola Rzepka z biura prasowego partii Polska 2050 Szymona Hołowni. - Dwa wynikają ze złamania zasad obowiązujących w kodeksie etycznym partii, to m.in. nakłanianie do zrywania plakatów wyborczych Róży Thun. Trzeci powód odnosi do naruszenie statutu partii poprzez działanie wykraczające poza udzielone mu uprawnienia koordynatora działań w regionie.

Fitowski uważa jednak, że główną przyczyną odwołania był fakt, że przekazał zarządowi partii nagrania, które wskazują na możliwe nieprawidłowości w finansowaniu kampanii.

- Trudno mi uwierzyć, że to przypadek. Gdy byłem w partii, chwalono mnie za moją pracę w regionie podczas kampanii. A nagle, po wyborach, przypomniano sobie, że rzekomo źle działałem i bezprawnie odgrywałem rolę lidera, gdzie w gruncie rzeczy wielokrotnie powtarzałem przy okazji różnych wywiadów, że nim nie jestem. Najwięcej do powiedzenia miała Agnieszka Baranowska, sekretarz generalna Polski 2050, którą osobiście informowałem o propozycjach posła Gomoły. Niedawno udzieliła wywiadu, w którym stwierdziła, że dla Gomoły drzwi do partii są szeroko otwarte, jeśli prokuratura umorzy śledztwo. Nie wierzę, że to zbieg okoliczności, iż wyrzucono mnie po przekazaniu partii tych nagrań - mówi Fitowski.

Kim jest Barbara Łabędzka?

Posłowi Adamowi Gomole w kampanii samorządowej pomagała 22-letnia Barbara Łabędzka, była przewodnicząca samorządu uczniowskiego III LO w Opolu (tego samego, do którego uczęszczał Gomoła). Łabędzka była także młodzieżowym ambasadorem UE na Polskę oraz aktywną członkinią młodzieżówki PiS.

Podczas wyborów Łabędzka, a dokładniej jej firma „Carrington Media&Event” miała zajmować się - jak usłyszeliśmy podczas rozmowy telefonicznej z nią - „sprawami kadrowymi” i kwestią informacyjną kampanii wyborczej. Barbara Łabędzka nie odpowiedziała jednak na pytania dotyczące szczegółów tej współpracy.

Politycy z regionu przedstawili nam kilka dowodów, potwierdzających, że Łabędzka tytułowała się w mejlowej korespondencji jako szefowa sztabu Polski 2050 na Opolszczyźnie. Tak też na pierwszym nagraniu ujawnionym w marcu br. tytułował ją sam poseł Gomoła.

Zupełnie inaczej sprawę przedstawił nam poseł Polski 2050 Łukasz Osmalak, który pełnił funkcję pełnomocnika partii w regionie. Parlamentarzysta kategorycznie odciął się od Łabędzkiej, a kandydatom w wyborach zakazał korzystania z usług jej firmy.

- Pani Barbara Łabędzka nigdy nie pełniła funkcji szefowej sztabu. Przedstawiała się funkcją, która nie została jej oficjalnie nadana przez żaden upoważniony do tego organ partii – przyznał w rozmowie z nto poseł Osmalak.

Co ciekawe, Łukasz Osmalak podejrzewał także, że zaangażowanie Łabędzkiej może przysporzyć partii problemów. Z tego powodu kategorycznie ostrzegł kandydatów w wyborach samorządowych, aby nie współpracowali już dłużej z jej firmą.

- Proszę nie zlecać produkcji materiałów kampanijnych w firmie Barbary Łabędzkiej, ponieważ może to rodzić problemy na etapie rozliczenia kampanii – informował kandydatów Polski 2050 poseł Osmalak.

Redakcja nto dotarła do kolejnego polityka startującego w wyborach samorządowych na Opolszczyźnie z list Polski 2050, który przyznał się, że otrzymał ofertę od lokalnych działaczy partii. W zamian za wpłatę 5 tysięcy złotych, miał mieć zagwarantowane wyższe miejsce na liście wyborczej. Na tym etapie sprawy nie chce on jednak ujawniać swojego nazwiska opinii publicznej. We wtorek, 10 września polityk stawił się na przesłuchaniu w komendzie wojewódzkiej policji w Opolu, gdzie opowiedział o szczegółach propozycji, którą otrzymał.

Adam Gomoła: nie wiedziałem, że jestem nagrywany

Skonfrontowaliśmy posiadane dowody z posłem Adamem Gomołą. Był wyraźnie zaskoczony, gdy poinformowaliśmy go, że Fitowski nagrywał ich rozmowy.

– Nie wiedziałem, że moje rozmowy są nagrywane. Nie mam pojęcia, o co może chodzić. To nie pierwszy raz, kiedy ktoś mnie nagrywa i sugeruje coś złego – stwierdził Gomoła. – Przykro mi, że taka sytuacja miała miejsce. Nie jestem jedyną osobą, której pan Fitowski ostatnio nadużył zaufania. Jego działania były bardzo nieprofesjonalne, co ostatecznie doprowadziło do jego wydalenia z partii.

Odnosząc się do współpracy Fitowskiego z zewnętrznymi podmiotami, poseł dodał:

– To jego sprawa. Nie wnikam, nie mam wiedzy na ten temat. W tych kwestiach radzę kontaktować się bezpośrednio z nim bądź z panią Barbarą.

Barbara Łabędzka miała jednak znacznie mniej do powiedzenia w rozmowie telefonicznej.

– Nie będę komentować żadnych kwestii dotyczących mojej działalności służbowej, umów ani potencjalnych umów z klientami lub potencjalnymi klientami – odpowiedziała krótko.

Prokuratura nadal bada sprawę

Początkowo prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające, weryfikując dostępne informacje i dokumenty bez przesłuchiwania świadków. Celem było ustalenie, czy istnieją podstawy do wszczęcia formalnego śledztwa.

- Celem tego postępowania było ustalenie, czy ujawnione w mediach rozmowy mogą wskazywać na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, szczególnie w kontekście finansowania wyborów z funduszu wyborczego i potencjalnego naruszenia przepisów kodeksu wyborczego – wyjaśnia Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Postępowanie to umożliwiło zgromadzenie wstępnych dowodów, co pozwoliło opolskiej prokuraturze na podjęcie decyzji o przejściu do pełnego śledztwa pod koniec kwietnia. W ramach tego etapu śledczy zaczęli przesłuchiwać świadków. Sam poseł Adam Gomoła – jak tłumaczy – nie został wezwany na jakiekolwiek przesłuchanie. Jak sam mówi, nie ma sobie nic do zarzucenia.

Podkreśla też, że do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska