Protokół
Protokół
Polonia Słubice - MKSKluczbork 0-2 (0-0)
0-1 Nitkiewicz - 50., 0-2 Sobotta - 73.
Polonia: Łopusiewicz - Janus, Kochanek, Warcholak (60. Miły), Marcinkowski -Krogulewski, Timoszyk, Bochenek, Jankowski - Sylla, Kosman. Trener Grzegorz Kapica.
MKS: Stodoła - Cieślak, Nowacki, Jagieniak, Adamczyk - Niziołek, Glanowski, Krzęciesa (46. Kazimierowicz), Nitkiewicz (84. Luberda) - Sobotta (76. Begar), Sobota. Trener Andrzej Polak
Sędziował Krzysztof Zelek (Bydgoszcz). Żółte kartki: Glanowski, Sobota. Widzów 150.
Przed dalekim wyjazdem do Słubic trener Polak zapowiadał zmiany w wyjściowej jedenastce. Tak się stało i od pierwszej minuty zagrali: bramkarz Krzysztof Stodoła i środkowy pomocnik Adam Krzęciesa.
- Rywalizacja o miejsce między słupkami naszej bramki jest ostra - mówi Stodoła. - Zarówno moim celem, jak i Grześka Świtały, są występy w podstawowym składzie. Na naszej walce o miejsce w składzie z pewnością zyskuje drużyna. Nie czuję się gorszy od Grześka i na każdym treningu staram się to udowadniać. W Słubicach grało mi się dobrze. Mecz skończyłem bez puszczonej bramki, więc liczę, że w kolejnych spotkaniach trener też będzie na mnie stawiać.
Na zerowe konto Stodoły z pewnością wpływ miało też to, że gospodarze nie stworzyli we wczorajszym spotkaniu zbyt wielu dogodnych okazji do strzelenia gola.
- Rzeczywiście pracy w tym spotkaniu nie miałem zbyt wiele - przyznał kluczborski golkiper. - W pierwszej połowie był jeden groźny strzał, ale nie sprawił mi on większych problemów. Było też kilka dośrodkowań. Z nimi też sobie jakoś radziłem.
Przed przerwą najlepszą okazję do zdobycia gola dla MKS-u miał Piotr Sobotta. Piłka po jego strzale wylądowała jednak na słupku bramki Polonii.
To, czego nie udało się dokonać przed przerwą, udało się na początku drugiej odsłony. Na indywidualną akcję zdecydował się Kamil Nitkiewicz i zakończył ją kierując futbolówkę do siatki.
- Potem mieliśmy kilka sytuacji do podwyższenia wyniku - przyznał kierownik kluczborskiej drużyny Wojciech Smolnik. - Szczęścia brakowało zwłaszcza Waldkowi Sobocie, który mógł zdobyć przynajmniej dwie bramki. Waldek jednak zrehabilitował się w pełni. Przy drugiej bramce przeprowadził indywidualna akcję i wyłożył piłkę jak "na tacy“ Piotrkowi Sobotcie. Tej sytuacji nie można było nie wykorzystać.
W drugiej połowie MKS zdecydowanie panował na boisku i to spotkanie mógł wygrać znacznie wyżej. Około 30-osobowa grupa kibiców z Kluczborka na długo przed zakończeniem spotkania mogła być pewna zdobycia kompletu punktów.
- To nie był ładny mecz i nas też stać na lepsza grę - oceniał kierownik Smolnik.
Nasz zespół pokonał rywala nadspodziewanie łatwo. Polonia, która w ubiegłym sezonie była bardzo groźna i pokonała u siebie MKS, teraz przechodzi kryzys. Po porażce we wczorajszym spotkaniu, która była szóstą z rzędu, słubiczanie spadli na ostatnie miejsce w tabeli i zagrożona jest pozycja trenera Grzegorza Kapicy.
MKS natomiast umocnił się w czołówce tabeli. Swój dorobek punktowy powinien powiększyć już w środę, kiedy zagra na własnym stadionie z Chemikiem Police i będzie w tym meczu faworytem, choć - jak mówi trener Polak - nikogo nie można lekceważyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?