W roli głównej wielka gwiazda kinematografii hinduskiej, ulubieniec żeńskiej części populacji, Shahrukh Khan. Reżyserem filmu jest natomiast także znany polskim kinomanom Karan Johar, twórca absolutnego bollywoodzkiego hitu “Czasem słońce, czasem deszcz".
Akcja obrazu “Nazywam się Khan" toczy się jednak nie w Indiach (ten kraj wraca tylko w retrospektywnych epizodach), ale w San Francisco. Tytułowy Khan, emigrant i muzułmanin, jest mężczyzną dość nieprzystosowanym do życia, zwłaszcza do życia w Stanach Zjednoczonych.
Radzi więc sobie jak umie, poznaje nawet dziewczynę i z nią planuje przyszłość. Choć rodzina jest temu związkowi przeciwna, nie zamierza jej opinii brać pod uwagę. Wszystko w życiu Rizvana Khana zmienia się po pamiętnym 11 września.
Muzułmanie, w tym Rizvan, stają się za oceanem ludźmi podejrzanymi o największe zbrodnie. Khan zostaje oskarżony o działalność terrorystyczną. Chce się bronić, postanawia dotrzeć do prezydenta Stanów Zjednocznych i osobiście przedstawić mu argumenty, które przemawiają na jego korzyść.
Jak przystało na Bollywood w “Nazywam się Khan" - choć w nieco mniejszej dawce - odnajdziemy charakterystyczne dla tej kinematografii elementy: konflikty, intrygi, miłosne zawirowania, a wszystko przetykane tańcem i śpiewem.
Bilety na babski wieczór po 15 zł. Panowie, oczywiście, też są mile widziani, z tym, że zniżki na wstęp w ich przypadku się nie przewiduje. Film trwa 127 min.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
