Pierwszy pojedynek Hurkacza i Etcheverry'ego
Urodzony w 1999 roku Etcheverry przed rokiem nieoczekiwanie dotarł do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju French Open. Sukces ten pozwolił mu po raz pierwszy w karierze znaleźć się wśród czterdziestu najlepszych tenisistów świata. Obecnie notowany jest na 28. pozycji.
Tegoroczne starty Argentyńczyka trudno uznać za rewelacyjne. Owszem, zdołał dwa razy zameldować się w półfinale (ATP 500 w Barcelonie i 250 w Houston), nie wygrał jednak ani razu z tenisistą z czołowej dwudziestki. Zresztą po raz ostatni taka sztuka udała mu się podczas wspomnianego turnieju w stolicy Francji. Miejsca w najlepszej czwórce w bieżącym sezonie zawdzięcza nie tylko swoim zwycięstwom, ale też szczęściu - w drodze do półfinału nie musiał bowiem mierzyć się z najlepszymi tenisistami.
Pierwszy set zakończony tie-breakiem
Przełamać niemoc Etcheverry próbował w meczu z Hurkaczem. Polak pokrzepionym zwycięstwem z Rafaelem Nadalem w drugiej rundzie nie zamierzał jednak pozwolić Argentyńczykowi (obydwaj panowie nigdy wcześniej ze sobą nie grali) na sukces. Pierwszy gem co prawda mógł nieco zaniepokoić polskich kibiców, bowiem niżej notowany tenisista miał okazję na przełamanie, szybko jednak zagrożenie zostało zażegnane.
W dalszej fazie seta tenisiści pilnowali własnych gemów serwisowych, po których regularnie dopisywali na swoje konta punkty. Hubert nie był wstanie przełamać rywala, popełniał błędy, z kolei gdy to on wprowadzał piłkę do gry, dobrymi serwisami zażegnywał jakiekolwiek zalążki niebezpieczeństwa. Zwycięzcę tej części meczu wyłonić musiał tie-break, który ostatecznie padł łupem Polaka (9:7).
Hubert Hurkacz w czwartej rundzie w Rzymie
Drugi set rozpoczął się od sporych problemów Hurkacza, który w drugim gemie musiał bronić się przed przełamaniem. Na szczęście Argentyńczyk nie zdołał odskoczyć na dwupunktowe prowadzenie, a chwilę później sam stracił podanie. Choć w czwartym gemie Etcheverry miał szansę na odrobienie strat, Hubert znów dobrymi serwisami zażegnał niebezpieczeństwo i objął prowadzenie 3:1.
Niekorzystny obrót spraw chyba nie najlepiej podziałał na Argentyńczyka, który przegrał kolejne dwa gemy i jasne stało się, że nie będzie w stanie sprawić niespodzianki i ograć Polaka. Ostatecznie Hubert zwyciężył 6:2 i awansował do czwartej rundy, w której zmierzy się ze zwycięzcą meczu pomiędzy Argentyńczykiem Simonem Baezem a Duńczykiem Holgerem Rune.