Kolejny wielki wyczyn naszego pływaka

Wiktor Gumiński
Grzegorz Radomski nie ukrywał dużej radości po przepłynięciu Cieśniny Gibraltarskiej.
Grzegorz Radomski nie ukrywał dużej radości po przepłynięciu Cieśniny Gibraltarskiej. archiwum prywatne
Pochodzący z Opola Grzegorz Radomski przepłynął wpław Cieśninę Gibraltarską, wykonując drugi krok w kierunku zdobycia Korony Oceanów.

O naszym pływaku było już głośno w sierpniu 2013 roku, kiedy to, za drugim podejściem, w ciągu 11 godzin, przemieścił się z Wielkiej Brytanii do Francji jedynie za pomocą mięśni rąk i nóg. Pokonał Kanał La Manche jako trzeci z Polaków, ale za to w najlepszym czasie. Silne prądy morskie sprawiły, że zamiast planowanych 33 kilometrów (odległość od Dover do Calais w linii prostej) przepłynął aż 42, w temperaturze wody wynoszącej 14 stopni.

Pokonanie Cieśniny Gibraltarskiej przyszło mu znacznie łatwiej i szybciej. Dystans 16,5 km z hiszpańskiego miasta Tarifa do marokańskiej wyspy Point Cires przemierzył w trzy godziny i 29 minut.

- Oprócz znacznie krótszej odległości, płynąłem też w dużo cieplejszej wodzie - powiedział Radomski. - Przy brzegu jej temperatura wynosiła 18 stopni, a pośrodku 20. Miałem więc naprawdę komfortowe warunki do pływania.

W przeciwieństwie do wyzwania w Kanale La Manche, tym razem opolanin uniknął kryzysu. Scenariusz pokonywania akwenu dzielącego Europę i Afrykę ułożył się niemal idealnie po jego myśli.

- Wszystko poszło jak z płatka - zaznaczał Radomski. - Choć w Cieśninie Gibraltarskiej był o wiele większy ruch statków i częściej zmieniały się prądy, udało mi się uzyskać czas, który uplasował mnie w okolicach 50. miejsca wśród najlepszych wyników w historii.

Sam zainteresowany nie ukrywał jednak, że było go stać na jeszcze lepszy rezultat. Musiał jednak przestrzegać warunków związanych z przemieszczaniem się w grupie.

- Mógłbym podejmować wyzwanie indywidualnie, ale musiałbym na to czekać przynajmniej trzy lata - tłumaczył Radomski. - Teraz mogłem płynąć dzięki dołączeniu do hiszpańskiej grupy. W zamian musiałem się dostosować do obowiązujących w niej zasad.

By się z nimi zapoznać, przed docelowym startem były zawodnik Zrywu Opole odbył kilka treningów z nowymi kolegami w Barcelonie.

- Ich celem było wypracowanie odpowiedniego tempa - opowiadał nasz pływak. - Zgodnie z wytycznymi federacji nie można bowiem odbiegać od grupy na większym dystansie niż 50 metrów. Było to dla mnie pewnym utrudnieniem. Gdybym nie musiał dostosowywać się do reszty, mógłbym uzyskać nawet o pół godziny lepszy czas.

Pokonanie Kanału La Manche i Cieśniny Gibraltarskiej sprawiło, że Radomskiemu pozostało pięć kroków do zdobycia tak zwanej “Korony Oceanów”. W jej skład wchodzą jeszcze: Kanał Północny (między Irlandią a Szkocją), Cieśnina Cooka (Nowa Zelandia), Cieśnina Tsugaru (Japonia) oraz Kanały: Molokai i Katalina (oba w Stanach Zjednoczonych).

Zanim opolanin wyruszy na kolejne podboje, nadal będzie w naszym mieście pracować jako ratownik na basenie “Wodna Nuta”. Obok tego jest również instruktorem pływania oraz organizatorem cyklicznych, czerwcowych zawodów dla najmłodszych adeptów tej dyscypliny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska