"Proszę sąd o pozytywne załatwienie mojej sprawy, gdyż bardzo się boję tego człowieka. Nie mam już gdzie uciekać" - taki list wpłynął właśnie do Sądu Rejonowego w Opolu. Napisała go kobieta od lat maltretowana przez męża.
64-latek został właśnie skazany przez opolski sąd na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Oprócz tego mężczyzna dostał zakaz bezpośredniego zbliżania się do kobiety oraz został wysłany na zajęcia korekcyjno-edukacyjne dla sprawców przemocy w Specjalnym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Opolu.
Mężczyzna odpowiadał za znęcanie fizyczne i psychiczne nad żoną. Między innymi bił ją rękami po twarzy, szarpał, a w kwietniu 2011 roku przewrócił na podłogę i dusił. Potem pobił. Kobieta doznała między innymi stłuczenia klatki piersiowej. Innym razem groził jej śmiercią.
- Maltretowana jestem od lat - mówiła przed sądem poszkodowana. - Mój mąż był milicjantem. Sprawy nie zgłaszałam właśnie ze względu na mundur, który nosił i nasze dzieci, ale już nie wytrzymuję.
Dwa dni po ogłoszeniu wyroku skazany opuścił areszt i wrócił do domu. Wtedy - jak utrzymuje kobieta - po raz kolejny ją napadł. To dlatego napisała list do sądu.
To nie pierwszy wyrok dla 64-letniego dziś mężczyzny. W maju tego roku został skazany na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata za kierowanie gróźb karalnych do żony. Jeszcze wcześniej usłyszał wyrok za jazdę po pijanemu. Dlaczego więc sąd kolejny raz skazał go na karę w zawieszeniu?
- Sąd wydając wyrok musi rozpatrzyć wszystkie aspekty sprawy - tłumaczy sędzia Piotr Wieczorek z Sądu Rejonowego w Opolu. - Ten człowiek jest schorowany i wymaga stałej opieki. Druga sprawa: skazany być może trafi do więzienia, bo może zostać odwieszony mu poprzedni wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?