Mariola Śliwińska, studentka z Opola, jako opiekunka jeździ na kolonie od czterech lat. - Pierwsze takie wakacje to była dla mnie szkoła przeżycia. Miałam grupę 14-letnich chłopców. Już trzeciej nocy przyłapałam dwóch swoich podopiecznych, jak po balkonie usiłowali dostać się do sąsiedniego pokoju.
Krystyna, nauczycielka-stażystka właśnie wróciła z obozu, na którym chciała dorobić do chudej pensji.
- Nigdy więcej - przysięga. - Spałam po dwie godziny na dobę. Moje "dzieci" nastawiały sobie budzik w komórce na drugą w nocy i bawiły się w "boisz się?". Chodziło o dotykanie osobnika płci przeciwnej w intymne miejsca z takim właśnie pytaniem.
Jej koleżanka miała w grupie miłośników skoków "narciarskich". Skakali z szafy lub ze szczytu schodów. Wygrywał ten, który wylądował z telemarkiem.
Dlaczego wychowawcy się ubezpieczają? Czytaj w dzisiejszym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?