Komandosi z Opola. Jak wygląda codzienna praca ludzi do zadań specjalnych
- Komandos nigdy nie wie, czy danego dnia będzie skakał ze spadochronem, czy może nurkował – mówi Bartłomiej Pater, wieloletni dowódcą opolskich antyterrorystów, a dziś wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej. - Przez Opolszczyznę płynie Odra, która jest rzeką żeglowną. Potencjalnie tą drogą mogłoby się odbywać przemieszczanie materiałów niebezpiecznych, więc taką barkę trzeba by było zatrzymać. Komandosi muszą być gotowi również na taki wariant. Inny przykład. Szef zorganizowanej grupy przestępczej buduje sobie dom na odludziu. Podejście go w taki sposób, by nie zostać zauważonym i ostrzelanym jest praktycznie nierealne, więc wtedy w grę wchodzi desant ze śmigłowca. Antyterroryści muszą być doskonale wyszkoleni, by zjechać po linach na miejsce, a kiedy trzeba – tą samą drogą się ewakuować.