Kombatanci z patentem

To szczególnie ważne dla nas, którzy walczyliśmy w Armii Krajowej - powiedziała Barbara Homa, która podczas II wojny światowej należała do "akowskiej" konspiracji. - Tuż po wojnie byliśmy przecież represjonowani i poniżani. Dużo czasu minęło, zanim przywrócono nam należne prawa.

Patent kombatanta, nadany przez najwyższe władze państwowe, przyznano w powiecie kluczborskim 205 osobom. Potwierdza on, że walczyły one na frontach wojennych w obronie niepodległości Polski. Patenty uroczyście wręczali starosta kluczborski Stanisław Rakoczy i Józef Kasperski, szef kluczborskiego oddziału Związku Kombatantów. Obecność na wczorajszej uroczystości potwierdziły 174 osoby. Podczas wyczytywania nazwisk kombatantów z sali raz po raz padały głosy: - Już nie żyje. - Ciężko chory.
Patent przyznany matce odebrała Danuta Kondracka.
- Moja mama zmarła pół roku temu - mówiła pani Danuta. - Ale dlaczego miałabym go nie odebrać, skoro jej się należał? Dołączę go do innych pamiątek, odznaczeń i dokumentów po mamie.
O młodszych pokoleniach mówił też do kombatantów starosta kluczborski Stanisław Rakoczy.
- Niech ten dokument będzie świadectwem drogi, jaką przeszliście i powodem do dumy dla waszych dzieci i wnuków.

- Często słyszałem od wnuków: "Opowiedz, dziadku, jak to było". Szczególnie wnuczka zawsze się interesowała tamtymi czasami - wspomina Dionizy Sobczyk. - Walczyłem 2,5 roku w partyzantce koło Przemyśla. Trafiłem tam ze Wschodu, gdzie walczyliśmy z banderowcami.
Kombatanci doskonale pamiętają tamte czasy, mówią o nich tak, jakby to, co przeżyli, działo się wczoraj. Mówią, że towarzyszy tym wspomnieniom poczucie utraconych lat młodości, ale poświeconych słusznej sprawie.
- Wtedy nikt się nie zastanawiał, czy chce walczyć, czy nie - mówił Romuald Wroński, żołnierz AK. - To była sprawa oczywista. Takiego patriotyzmu, jak wtedy, dziś już nie ma.