Okręgowy Inspektorat Pracy w Opolu stwierdził, że pracownicy straży miejskiej "niejednokrotnie wykonują pracę z naruszeniem prawa do odpoczynku dobowego", co jest niezgodne z kodeksem pracy.
Ponadto kontrolerzy stwierdzili że w 48 przypadkach podczas ostatnich 6 miesięcy funkcjonariusze wykonywali pracę w godzinach nadliczbowych, ale nie otrzymywali za nie dodatków. Pracownicy nie składali również wniosków o odbiór czasu wolnego za godziny nadliczbowe.
W efekcie na komendanta Jacka Żarowskiego nałożono karę w wysokości 1,5 tysiąca złotych. Szef SM odwołał się jednak od tego wyroku do sądu. - Działałem z przeświadczeniem, że postępuję zgodnie z prawem i dla dobra bezpieczeństwa mieszkańców - zapewnia Jacek Żarowski.
Powołuje się na art. 29 ustawy o strażach gminnych, który mówi, że przepisy dotyczące praw pracowniczych nie dotyczą sytuacji, w których istnieje powszechne zagrożenie bezpieczeństwa publicznego. Ludzie, którzy robili nadgodziny, mieli być wysyłani na patrole w miejsca najbardziej niebezpieczne. Ponieważ sprawa ma zostać rozpatrzona przez sąd, na razie nie chce jej komentować bezpośredni zwierzchnik Żarowskiego, czyli prezydent Tomasz Wantuła.
Jacek Żarowski przyszedł do straży miejskiej z policji, gdzie był zastępcą komendanta powiatowego.Nadzorował pion kryminalny i miał w służbie wiele sukcesów.Na początku pracy w magistracie przyznał, że chce przenieść doświadczenia z policji do straży, aby poprawić jej skuteczność. Mieszkańcy przyznają, że straż miejska od tego czasu jest bardziej widoczna na ulicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?