Komisja zbada wypadek kolejowy w Błotnicy Strzeleckiej

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Kabina pojazdu technicznego została niemal całkowicie zgnieciona. Cztery osoby trafiły do szpitala.
Kabina pojazdu technicznego została niemal całkowicie zgnieciona. Cztery osoby trafiły do szpitala. Radosław Dimitrow
- Na razie jest jeszcze zbyt wcześnie by mówić nawet o wstępnych przyczynach wypadku - mówi Piotr Krywult, zastępca dyrektora opolskiego zakładu Polskich Linii Kolejowych.

Komisja kolejowa zabrała się za ustalanie wypadku dzisiaj z samego rana. Będzie wyjaśniać jak to się stało, że dwa pociągi znalazły się na jednym torze.

- Komisja badająca zdarzenie musi przeprowadzić w najbliższych dniach szereg badań, sprawdzić dokumentację, tabor i przesłuchać ludzi. Ma na to miesiąc. Dopiero po tym poznamy przyczyny wypadku - dodaje Piotr Krywult.

Przypomnijmy. W środę tuż po godz. 22.00 na wykonujący planowe prace konserwatorskie na stacji w Błotnicy Strzeleckiej pociąg sieciowy (pojazd techniczny kolei) najechała lokomotywa, do której przypięta była druga lokomotywa.

Cztery osoby odniosły lekkie obrażenia i zostały przewiezione do szpitala. Jedna z tych osób pozostała na obserwacji.

Na miejscu działania prowadziło osiem zastępów straży pożarnej. Strażacy m.in. przepompowali około 600 litrów paliwa z uszkodzonego zbiornika lokomotywy.

Ruch pociągów na trasie Strzelce Opolskie - Gliwice w Błotnicy Strzeleckiej przywrócono w czwartek ok. godz. 5 rano.

Jak nieoficjalnie wiadomo, oba pojazdy pojawiły się w tym miejscu zgodnie z planem - ekipa pociągu technicznego miała przeprowadzić konserwację trakcji, a lokomotywa miała planowany przejazd. Nie powinny jednak znaleźć się na kolizyjnym torze.

- Całe szczęście, że w wypadku brała udział lokomotywa, do której nie były podczepione wagony - komentowali kolejarze, którzy pojawili się na miejscu wypadku. - Gdyby w tym samym czasie jechał tędy pociąg pasażerski, mielibyśmy dużą katastrofę.

To trzeci już przypadek na kolei w ciągu zaledwie półtora roku, gdy niewiele brakowało, by doszło do tragedii.

W kwietniu ub. r. pociąg Przewozów Regionalnych, który miał jechać z Opola do Brzegu został skierowany na niewłaściwy tor prowadzący w kierunku Nysy. Maszynista zorientował się, że zwrotnice są źle ustawione i zatrzymał skład. Komisja ustaliła, że zawiniła wtedy dyżurna ruchu, która pomyliła numery pociągów. Kobieta została usunięta ze stanowiska i dziś pracuje w innym miejscu.

Z kolei w Kluczborku pod koniec 2011 r. skład Przewozów Regionalnych zderzył się z pociągiem technicznym. W wypadku nikomu nic poważnego się nie stało, ale straty wyniosły kilkaset tysięcy złotych. Winą obarczono wtedy dyżurnego ruchu i kierownika pociągu technicznego - przesunięto ich na niższe stanowiska i pozbawiono premii.

Zobacz więcej wiadomości ze Strzelec Opolskich

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska