Kompleks jednej bramki

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Po raz kolejny w tym sezonie szczypiorniści z Opola przegrali po dramatycznej końcówce, choć do zwycięstwa było bardzo blisko. * Wolsztyniak Wolsztyn - Gwardia Opole 30-29 (15-13)

* Wolsztyniak Wolsztyn - Gwardia Opole 30-29 (15-13)
Wolsztyniak: Wawrowicz, Stachowiak - Młynkowiak 2, Pietruszka 4, Gośko 6, Ratajczak, Marinschi 5, Kaczmarek, Marciniak 7, Przybysz 2, Wajs 3, Lorenz 1. Trener Zbigniew Stachowiak.
Gwardia: Makówka, Wasilewski - Grzejszczak 6, Śmieszek 4, Raczek 4, Greczyński 2, Hytel 5, Matyszok 5, Kotlewski, Ciężki, Sochacki 3, Lewandowski, Ścigaj, Zajączkowski. Trener Mirosław Nawrocki.
Sędziowali Ireneusz Szumański (Gliwice) i Leszek Pazur (Ruda Śl.). Widzów 150.

Spotkanie w Wolsztynie było bardzo zacięte, a obie ekipy z ogromną determinacją walczyły o punkty. Gwardia, choć rozgrywała poprawne zawody w obu połowach, nie potrafiła postawić kropki nad "i". Dodatkowo kontrowersyjne decyzje sędziów sprawiły, iż w końcówce nie miała szans na doprowadzenie choć do remisu.

Pierwsze 20 min przyjezdni rozgrywali przy bardzo agresywnej obronie, która pozwalała na przechwyty i szybkie wyprowadzanie kontrataków. Po rzutach Raczka i Śmieszka było 0-2 i dwubramkową przewagę opolanie utrzymywali niemal do końca pierwszej części (11-13). Dopiero po dwóch niecelnych rzutach Sochackiego z nieprzygotowanych pozycji miejscowi doprowadzili do remisu, a następnie objęli prowadzenie 15-13.
- Brakuje ogrania i tyle. Nie można rzucać na siłę, bo z tego nic nie będzie - komentował trener Mirosław Nawrocki.

Od mocnego uderzenia rozpoczęli goście drugą połowę. Matyszok zwieńczył szybką kontrę, a Sochacki wykorzystał rzut karny. Remis utrzymywał się przez dłuższy okres, a po trafieniu Marciniaka było 23-22. Po chwili podwyższył Marinschi, ale szybko odpowiedział bramkami ze skrzydła Hytel. Na minutę przed końcem miejscowi prowadzili 29-26, a opolanie zaczęli kryć "każdy swego". Przyniosło to oczekiwane efekty i po dwóch przejęciach piłki było tylko 29-28. Wówczas dali o sobie znać sędziowie. Najpierw odgwizdali rzekomy faul Raczka, a następnie zamiast rzutu karnego, po faulu na Greczyńskim odgwizdali rzut wolny pośredni na 9 sekund przed końcową syreną. Po chwili stwierdzili jednak, że czas minął i jest to ostatni rzut meczu.
- Stałem dwa metry od "faulującego" Raczka i twierdzę, że nie było nawet dotknięcia - mówił Nawrocki. - Natomiast ponad godzinę po meczu dyskutowaliśmy o zajściach w ostatniej minucie i sędziowie przyznali się do - jak to ładnie nazwali - "pomyłek sędziowskich". Tylko czemu one krzywdzą nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska