Komprachcice-Szydłów. Droga jest, a jakby jej nie było

Fot. Krzysztof Świderski
Fot. Krzysztof Świderski
130 lat mieszkańcy czekali na poprowadzenie tej trasy. Mimo, że budowa skończyła się miesiąc temu, nie można nią jeździć.

Budowa trasy skracającej podróż z Opola do Tułowic o około 10 km planowana była przez hrabiego Freda Frankenberga już pod koniec XIX wieku.

Mierzącą 7,2 km drogę udało się wybudować dopiero 130 lat później, dzięki pieniądzom ze schetynówek oraz pieniędzy unijnych.

Na miejscu od trzech miesięcy położony jest asfalt, od ponad dwóch swobodnie jeżdżą tędy rowerzyści oraz samochody.

Problem tylko w tym, że kierowcom grozi za to mandat, bo droga oficjalnie nie została dopuszczona do użytku.

- Od wykonawcy odebraliśmy ją 13 września, ale dopóki nie będziemy mieli wszystkich odbiorów i pozwoleń jeździć po niej nie wolno - mówi Roman Figura, zastępca dyrektora opolskiego Zarządu Dróg Powiatowych.

Kierowcy nic z tego sobie nie robią. Szczególnie teraz, kiedy na miejscu pojawiły się wszystkie znaki, a z poboczy zniknął zakaz wjazdu.

- Żeby zablokować przejazd na miejscu non stop musiałaby stać policja. Ewentualnie musielibyśmy wysypać na środku jedni górę piachu - mówi Figura.

Pozwolenia powinny być gotowe w ciągu kilku najbliższych dni, a oficjalnie drogą można będzie pojechać w okolicach 12 października.

Informacje z powiatu opolskiego w nowym Tygodniku Opolskim. Dodatek w każdy piątek z Nową Trybuną Opolską

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska