Komputerowy pirat wpadł w ręce policji

Michał Wandrasz <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 578
Właściciel firmy (siedzi) twierdzi, że nie wie, skąd w jego mieszkaniu wzięły się pirackie programy.
Właściciel firmy (siedzi) twierdzi, że nie wie, skąd w jego mieszkaniu wzięły się pirackie programy.
Akcja. Nielegalne programy warte około 300 tys. zł znaleziono w firmie, do której należy jedna z sieci internetowych na osiedlu ZWM w Opolu.

Ekspert

Ekspert

Tomasz Zaborowski
z firmy Media Recovery:

- Zajmujemy się tzw. informatyką śledczą. Wynajmują nas np. firmy tropiące nielojalnego pracownika, kopiującego i wynoszącego z firmy bazy danych, projekty itp. Zdarzają się też zlecenia w sprawach rozwodowych. Wykonujemy również, tak jak teraz w Opolu, ekspertyzy dotyczące legalności zabezpieczanego oprogramowania. W polskich firmach jest już mniej pirackich programów, ale w domowych komputerach nadal jest ich mnóstwo.

Firma działa od kilku lat, ale policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości komputerowej mieli na nią "oko" od około pół roku. Z zebranych informacji wynikało, że jej 28-letni właściciel może posiadać i rozpowszechniać pirackie oprogramowanie oraz filmy i muzykę.
Do mieszkania przy ul. Grota Roweckiego należącego do szefa firmy policjanci z Wydziału do Zwalczania Przestępczości Gospodarczej KWP i sekcji do walki z PG KMP zapukali wczoraj tuż po godzinie 9.00. Nikt im nie otworzył, więc po kilkudziesięciu minutach obserwacji bloku policjanci pojechali do firmy, dla której 28-latek świadczy usługi informatyczne. Stamtąd przywieźli go do mieszkania i przeszukali je. Weszli też do znajdującego się dwa piętra wyżej pomieszczenia, gdzie stał serwer.
- Odwiedziliśmy też drugą serwerownię w bloku przy ulicy Ozimskiej oraz znajdujące się na osiedlu ZWM biuro obsługi klienta tej firmy - informuje oficer prowadzący akcję. - Oprócz właściciela firmy przesłuchaliśmy również dwóch jego pracowników.

Podejrzenia policjantów okazały się słuszne. Podczas rewizji dokonywanych w obecności eksperta od informatyki znaleźli ponad 170 płyt z programami, pięć twardych dysków i laptopa. Ich zawartość zbada teraz wyspecjalizowana firma. Według wstępnych szacunków policjantów i eksperta pirackie oprogramowanie zarekwirowane u 28-latka warte jest blisko 300 tysięcy złotych.
- Właściciel firmy twierdzi, że nie ma pojęcia, skąd płyty wzięły się w jego mieszkaniu - mówi policjant z KWP. - Jego pracownicy, z którymi, nawiasem mówiąc, nie ma żadnej umowy o pracę, też niczego nie wiedzą. Cała firma, mówiąc potocznie, działa trochę na wariackich papierach.
Za rozpowszechnianie nielegalnego oprogramowania grozi od 3 miesięcy do pięciu lat więzienia. Dużo bardziej dotkliwe może być zadośćuczynienie, o jakie ma prawo wystąpić firma, która wyprodukowała oprogramowanie. Za jego nielegalne skopiowane może domagać się od pirata nawet trzykrotnej wartości programów, w tym przypadku 900 tys. zł.
Sieć należąca do firmy, którą przeszukała policja, od wczoraj nie działa. Jeżeli jej właściciel (po przesłuchaniu został zwolniony) uzupełni sprzęt, który mu zarekwirowano, jego klienci znowu uzyskają dostęp do internetu. Niewykluczone jednak, że będą musieli zmienić operatora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska