Komunista w nazwie ulicy nam nie wadzi

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
– Ulica Armii Ludowej? Może zostać. Ani ja, ani nikt z moich znajomych takiej nazwy nie krytykuje, nikomu z nas nie kojarzy się źle – mówi Katarzyna Tarkiewicz, mieszkanka Białej.
– Ulica Armii Ludowej? Może zostać. Ani ja, ani nikt z moich znajomych takiej nazwy nie krytykuje, nikomu z nas nie kojarzy się źle – mówi Katarzyna Tarkiewicz, mieszkanka Białej. Krzysztof Strauchmann
W 13 gminach Opolszczyzny patronami nadal są komunistyczne święta, działacze i generałowie. Mimo apelu IPN-u ani władze, ani mieszkańcy nie chcą zmian, bo te wiążą się z kosztami.

Sześć lat temu ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka wysłał do wszystkich gmin w Polsce apel o zmianę nazw ulic, których patroni byli związani z powojennym reżimem, zwalczali bojowników o niepodległą Polskę.

Taka prośba trafiła też do 12 gmin w województwie opolskim. Otrzymali ją przewodniczący rad w Zawadzkiem, Branicach, Walcach, Wołczynie, Cisku, Pokoju, Świerczowie, Głubczycach, Głuchołazach, Zdzieszowicach, Gorzowie Śląskim i Łambinowicach. IPNprzeoczył wówczas gminę Biała, gdzie do dziś są ulice Armii Ludowej, Hanki Sawickiej czy Aleksandra Zawadzkiego.

Jednak żadna z gmin na Opolszczyźnie nie zdecydowała się na zmianę patrona. Większość nawet nie odpisała na apel prezesa IPN.

- Przewodniczący rady podszedł do sprawy bardzo poważnie - mówi Bernard Kubata, wójt gminy Walce, gdzie boczną drogę wytycza komunistyczny generał Walter Świerczewski. - Zapytaliśmy mieszkańców, a ci stwierdzili, że on im nie przeszkadza. Skoro ktoś dawno temu nadał taką nazwę, to nie ma sensu jej zmieniać. Ludzie obawiali się przede wszystkim kosztów wymiany dokumentów, w których widnieje adres.Nikt więc nie składał wniosku o zmianę patrona.

- 22 Lipca czy Świerczewski nie kojarzą się mieszkańcom z czymś złym - uważa Alojzy Parys, wójt Ciska. - Pytaliśmy o to na zebraniach wiejskich. Te nazwy są dla mieszkańców obojętne, nie budzą żadnych emocji, nikomu nie przeszkadzają.

- Ludzie chyba nie mają świadomości, kim był Michał Rola-Żymierski - komentuje Marek Szyhyński, przewodniczący Rady Gminy w Branicach. Tam dwukilometrowa, główna ulica miasta ciągle nosi imię tego generała o niechlubnym życiorysie (dowódca Armii Ludowej, jako naczelny wódz WP zatwierdzał wyroki śmierci na żołnierzy AK). - Nikt tej sprawy teraz nie podnosi. A koszty zmiany byłyby spore, bo przy tej ulicy jest zarejestrowanych dużo firm - mówi Marek Szyhyński.

W 2010 roku Senat RP przygotował projekt ustawy zakazującej używania symboli faszyzmu, komunizmu i innych ustrojów totalitarnych w nazwach ulic, placów i obiektów publicznych. Wszystkie koszty wymiany tablic i dokumentów ponosiłby Skarb Państwa. Ustawa do dziś nie została jednak uchwalona.

- Sprawa jest oczywista. Takie nazwy są propagowaniem komunizmu, co pozostaje w sprzeczności z konstytucją naszego kraju - przypomina Zbigniew Bereszyński, działacz opozycji antykomunistycznej, a dziś publicysta i historyk. - Pozostawianie takich symboli jest niebezpieczne, bo może prowadzić do odrodzenia sympatii do tych ideologii, co możemy obserwować teraz choćby na Wschodzie. Moim zdaniem nie można się tłumaczyć niechęcią do zmiany ze strony ludności. Załatwienie tej sprawy zależy od postawy lokalnych władz. A koszty można ludziom zrekompensować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska