Koń gwiazdom się nie kłania

Archiwum
Pokazy kaskaderskie, sportów konnych, a także występy artystów i nocne pokazy pirotechniczne - to atrakcje Art Cup w Lewadzie.
Pokazy kaskaderskie, sportów konnych, a także występy artystów i nocne pokazy pirotechniczne - to atrakcje Art Cup w Lewadzie. Archiwum
Z tym szlachetnym zwierzęciem trzeba umieć dojść do porozumienia, artyści uczą się tej sztuki w klubie jeździeckim w Lewadzie. Bo Art Cup to nie tylko wydarzenie towarzyskie.

Program XV Mistrzostw Art Cup

Program XV Mistrzostw Art Cup

Sobota, 1 września

13.00 - Adrenalina Cup - Puchar Polski w konkurencjach western i rodeo
14.30 - Uroczyste otwarcie XV Jeździeckich Mistrzostw Gwiazd
15.00 - Konkursy półfinałowe: ujeżdżenie, skoki przez przeszkody
16.00 - Miniturniej gry w polo
17.00 - Konkursy półfinałowe: powożenie
18.15 - Oświadczyny - spektakl w wykonaniu aktorów Teatru Rampa
19.00 - Koncert zespołu John Kentucky Band
20.15 - GALA ART CUP
21.00 - Pokaz pirotechniczny firmy Goldregen

Niedziela, 2 września 2012

10.30 - Adrenalina Cup - Puchar Polski w konkurencjach western i rodeo
12.00 - Konkursy finałowe: ujeżdżenie, skoki przez przeszkody
13.00 - Miniturniej gry w polo
13.30 - Konkursy finałowe: powożenie
15.00 - Uroczysta dekoracja zwycięzców
16.00 - Kabaretowy występ Tadeusza Drozdy
17.00 - Koncert zespołu Karawana

Ceny biletów: Dorośli: 10 zł, dzieci: 5 zł.
Bilety do nabycia przed wejściem.

Lewada Art Cup to jeździeckie mistrzostwa gwiazd, które odbywają się w Zakrzowie od 1998 roku. - Gościnny Andrzej Sałacki z Lewady od piętnastu lat pozwala nam u siebie odetchnąć, uśmiechnąć się - mówi Emilia Krakowska, aktorka. - Jest jeszcze coś: w Lewadzie zaprzyjaźniamy się przyrodą. A dla współczesnego zaganianego człowieka to ważne. Szczególnie dla miastowego.

Uchronić przed rzeźnią
Dziś dźwięki miasta to pisk opon i krzyk klaksonów.
- Człowiek siada za kierownicą, przekręca kluczyk i już jest królem. A kiedyś musiał pomyśleć i napracować się, chociażby przy osiodłaniu swego "środka transportu" - mówi aktorka. - Zwierzęta zmuszały człowieka do respektu przed nimi, ale i pewnej zaradności oraz myślenia.

Emilia Krakowska konno nie jeździ, chociaż konia miała. - Uratowałam konia z likwidowanej rewii końskiej - mówi.

Bo jeszcze w latach siedemdziesiątych, na stadionie X-lecia w Warszawie, przy wypełnionych po brzegi trybunach, konie z rewii dawały popisy.

- Ale przyszły niemądre czasy, kiedy wiele przedsięwzięć likwidowano, także rewię. A w rewii była jedna klacz szczególna, o imieniu Barleta: drobna, w sam raz dla dzieci. A moja córka miała 8 lat, więc zaczęła jeździć konno - mówi aktorka.

I tak Barleta, zamiast jechać w końskim transporcie do Włoch i być przerobioną na kabanosy, trafiła na spokojną końską emeryturę. - Konia kupowało się wówczas za 60 tysięcy złotych, bo to było jeszcze długo przed denominacją. Siodło kosztowało 30 tysięcy złotych - wspomina aktorka.

Finanse to nie wszystko. Koń jest wymagający, żąda towarzystwa, wspólnie spędzonego czasu. Barleta wszystko to miała. - Lubiłyśmy się. Przynosiłam jej białą marchew oraz jabłka. Klacz się oźrebiła. Trzymałam za nią kciuki i przeżywałam poród razem z nią, bo była… dojrzałą pierwiastką - dodaje z uśmiechem aktorka.

Epoki można rozróżniać po stosunku człowieka do zwierząt, po tym, jak ważne są istoty czworonożne. - Ja wychowałam się w tej epoce, kiedy na wakacje jechało się z własnym siennikiem do spania, a pod dworcem kolejowym stały dorożki i trzeba było ów siennik zapakować do jednej z nich - opowiada aktorka. - Konie pracowały, a ludzie je szanowali. Gdy koń napracował się w mieście, szedł na wieś. Tam też pracował, ale mówiło się, że odpoczną mu kopyta od bruków. A dźwięki miasta z czasów mojej młodości kojarzą mi się właśnie z hałasem kopyt stukających o bruk, i to o godzinie 2.00, 2.30 w nocy. Gdy słyszałam ten charakterystyczny dźwięk, to był znak, że gospodarze jadą na zieleniak.

Zaklinacz koni

Art Cup i Lewada

Co roku w imprezie bierze udział ok. 60 znanych polskich artystów. Mistrzostwa rozgrywane są w trzech konkurencjach jeździeckich - skokach przez przeszkody, ujeżdżeniu i powożeniu. Zmagania artystów podziwiane są przez wielotysięczną publiczność, a zawodom towarzyszy wiele dodatkowych atrakcji, m.in.: pokazy jeździeckie, pokazy musztry paradnej orkiestr, minirecitale, pokaz pirotechniczny, występy kabaretowe, koncerty i spotkania publiczności z przybyłymi gwiazdami. Lewada jest uznanym i liczącym się na arenie sportowej klubem specjalizującym się w ujeżdżeniu. Klub jest zarejestrowany w Polskim Związku Jeździeckim, a działa pod patronatem Urzędu Gminy Polska Cerekiew. Siedzibą klubu jest XIX-wieczny pałacyk położony w starym parku.

Kiedyś Polak równał się koń - stwierdza się Marek Frąckowiak, znany aktor, ale i wytrawny jeździec. - Byliśmy przywiązani do tradycji ułańskich, koń pracował z człowiekiem. W mojej rodzinie to doskonale rozumiano, tato wsadził mnie na konia, gdy miałem pięć lat.

Nic dziwnego, że pan Marek jest jednym z najlepszych jeźdźców wśród polskich aktorów. W Lewadzie w Zakrzowie zobaczymy go w konkurencji ujeżdżenia:

- Ze skoków zrezygnowałem - mówi aktor. Da szansę innym jeźdźcom. Poza tym ujeżdżenie może nie jest aż tak pokazowe i związane z zastrzykiem adrenaliny jak skoki, ale każdy miłośnik sportów końskich wie, że to jedna z najtrudniejszych sztuk, ów taniec na czworoboku, kiedy koń pod jeźdźcem musi wykonać szereg figur. Nie można być przyzwoitym jeźdźcem, nie znając podstaw dresażu. I nie można wykonać podstawowych figur dresażu, nie umiejąc… dogadać się z koniem. A Marek Frąckowiak jest znanym zaklinaczem koni. Kiedyś w stajni, w której bywał, stał Mundek. Koń oszalały, na wszelkie próby zbliżenia reagował kopaniem, gryzieniem.

- Trafiliśmy na siebie - mówi pan Marek. - Zachowanie konia nie było bez przyczyny, okazało się, że był wcześniej traktowany widłami. Mundek był ogłupiały za sprawą zła, jakie go spotkało.

Jeździec i koń wyjechali na wspólną przejażdżkę, potem - kolejną. Wkrótce Mundek uspokoił się i stał się typowym koniem rekreacyjnym.

Koń, jak człowiek, potrafi być uparty i pamiętliwy. Złośliwość czy przemoc zawsze odbije się na jego psychice, a reakcją na nie bywa agresja. Tylko że takie relacje nie mają sensu, tym bardziej, że jest zwierzęciem wielkim i, zgodnie z przysłowiem, z koniem się nie nakopiesz.

- Z nim trzeba dojść do partnerskiego porozumienia, najlepiej wspólnie spędzając sporo czasu - mówi aktor. - Takie podejście sprawdza się zresztą w stosunku do wielu zwierząt.
Marek Frąckowiak mieszka na wsi, ma psy, koty, miał też konia. - Ale nie byłem uczciwy w stosunku do tego konia - mówi. - Stał w stajni-hotelu i czekał na właściciela, czyli na mnie. Ja - jak to aktor - wciąż miałem próby, byłem zajęty. A koń musi chodzić pod swym właścicielem, wtedy jest wszystko jak należy. Więc przekazałem go tam, gdzie jest mu dobrze.

Pocałunek z koniem

Bogdan Kalus, w przeciwieństwie do pana Marka, nie jest wytrawnym dresażem, ale - i to za sprawą zakrzowskich spotkań - do koni ma podejście pełne entuzjazmu. - Piękne i mądre zwierzęta. - mówi.

Jednak na grzbiet takiemu "pięknemu i mądremu" raczej nie siądzie, bo: - Ważę sto kilo, po co konia męczyć? - mówi.

Końskie grzbiety nie takie ciężary dźwigały, ale pan Bogdan - mimo to - pozostaje przy swoim. - W ogóle koniowi lepiej się nie narażać, wręcz przeciwnie, trzeba wiedzieć, jak się przypodobać. Ja przed startem wolę z koniem trochę porozmawiać, poczęstować jabłkiem, powiedzieć, że z "Rancza" jestem, a "Ranczo" to serial kręcony na wsi - żartuje aktor.
W Zakrzowie zobaczymy go w konkurencji powożenia. Gdy przyjechał po raz pierwszy, pięć lat temu, z końmi w ogóle nie miał wcześniej do czynienia.

- Tyle że wiedziałem, jak koń wygląda - śmieje się. - A tu rzucili mnie na głęboką wodę, i miałem powozić. Lubię takie wyzwania, więc stwierdziłem, że wchodzę w to.
Koń sam nie pojedzie wyznaczonym torem, omijając słupki, a "kierujący" nim debiutant sztuki powożenia nie nauczy się w trzy sekundy.

- W debiutanckich zawodach zdobyłem 11. miejsce na 22 startujących. To nie był przypadek, ale też nie tylko moja zasługa. Przed zawodami mamy szansę trochę potrenować, porozmawiać z instruktorami, otrzymać dobre rady - mówi aktor.

Powożenie to praca zespołowa, trzeba współdziałać i z końmi, i z luzakiem. I pamiętajmy, że koń bywa uparty i dumny. Nie kłania się komuś tylko dlatego, że ten ktoś jest gwiazdą.
Na jednym z poprzednich Art Cup pan Bogdan nawet… pocałował się z koniem. To zaszczyt, że koń chciał wykonać sztuczkę. - Ale wolę z kobietami - śmieje się aktor.

Słowniczek bywalca Art Cup

Ujeżdżenie
Wdzięk, szyk, elegancja - tak można krótko scharakteryzować dyscyplinę (zwaną też dresażem). Na piaszczystym czworoboku jeździec i koń prezentują figury i chody: stęp, kłus i galop, płynne przejścia pomiędzy chodami oraz zmiany tempa. W zależności od poziomu trudności konkursu, obecne są też inne elementy programu, np. ciąg, lotna zmiana nogi, piruet. Dobrze ujeżdżony koń chętnie idzie do przodu, jego ruchy są energiczne i elastyczne, posłusznie wykonuje wszystkie polecenia jeźdźca i sprawia wrażenie, że wykonywanie nawet bardzo skomplikowanych ćwiczeń przychodzi mu z łatwością. Koń i jeździec powinni stanowić harmonijną całość. Ma to być obraz elegancji i zwinności, płynności ruchów i energii, równowagi i spokoju oraz wzajemnego zrozumienia. Znajomość podstaw ujeżdżenia u jeźdźców jest jednocześnie niezbędnym warunkiem osiągania dobrych wyników w dyscyplinie skoków, czy WKKW. Ta konkurencja wymaga od konia dobrego ruchu i charakteru, a od zawodnika - oprócz umiejętności jeździeckich - wiele cierpliwości, wytrwałości i wyczucia psychiki konia.

Zaprzęgi
Wygrywa ten, kto przejedzie wyznaczoną trasę (z nawrotami, zmianami kierunku) i zdobędzie najmniejszą ilość punktów karnych. Powożącemu w zawodach towarzyszy tzw. luzak (w zaprzęgach czterokonnych - 2 luzaków), którego rola polega na nawigowaniu w maratonie i pomocy przy obsłudze koni i zaprzęgu.

Skoki przez przeszkody
W konkurencji tej koń i jeździec pokonują przeszkody ustawione na torze zwanym parkurem z jak najmniejszą ilością błędów. Skoki przez przeszkody wywodzą się z XVIII-wiecznej tradycji polowań na lisy i współzawodnictwa pomiędzy ich uczestnikami. Pierwsze oficjalne zawody w skokach odbyły się w 1864 roku w Dublinie. Od 1900 roku (olimpiada w Paryżu), czyli już od drugiej olimpiady nowożytnej, jest to dyscyplina olimpijska. Na parkurze ustawia się kilka lub kilkanaście przeszkód, które koń wraz ze swym jeźdźcem musi pokonać w określonej kolejności i czasie, z jak najmniejszą liczbą zrzutek i przypadków nieposłuszeństwa konia.

Polo
Gra rozgrywana konno na trawiastym boisku przez dwie czteroosobowe drużyny, których gracze dążą, używając długich kijów, tzw. malletów, do umieszczenia w bramce przeciwnika drewnianej białej kuli wielkości pomarańczy. Gra jest wprawdzie ulubioną brytyjskich dżentelmenów, ale powstała w Azji Środkowej. Do Europy dotarła w XIX wieku przez stacjonujące w Indiach wojska brytyjskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska