Kończą się leki dla chorych na raka

Redakcja
Elżbieta Ciosek przeszła już 5 zabiegów chemioterapii i nie wie, czy wystarczy lekarstw na kolejne. Otuchy dodaje jej doktor Kazimierz Drosik z Opolskiego Centrum Onkologii, gdzie leczy się kobieta.
Elżbieta Ciosek przeszła już 5 zabiegów chemioterapii i nie wie, czy wystarczy lekarstw na kolejne. Otuchy dodaje jej doktor Kazimierz Drosik z Opolskiego Centrum Onkologii, gdzie leczy się kobieta. Sławomir Mielnik
W kraju już ich nie ma, dlatego preparaty dla pacjentów Opolskiego Centrum Onkologii są sprowadzane z zagranicy. Ale i tam wkrótce może ich braknąć.

- Zadzwoniła do mnie przerażona córka, bo dowiedziała się, że jest jakiś problem z chemioterapią i za moment może się okazać, że nie ma dla mnie leków - wspomina Elżbieta Cisek, pacjentka Opolskiego Centrum Onkologii. W połowie listopada lekarze wykryli u niej raka jelita grubego. Uznali, że aby ratować życie, trzeba wyciąć fragment zaatakowanego przez nowotwór jelita.

- Przeszłam pięć zabiegów chemioterapii i nie wiem co dalej. Początkowo pani doktor mówiła, że koniecznych będzie kolejnych sześć, ale ostatnio stwierdziła, że może na razie się z nimi wstrzymamy. W tej sytuacji nie wiem co robić. Chyba lepiej poprosić, żeby na wszelki wypadek podali mi już teraz te kolejne chemie, bo przecież jeśli leków zabraknie, to odeślą mnie z kwitkiem - wzdycha. - Córka jest w ciąży. W czerwcu ma rodzić, więc za wszelką cenę muszę walczyć z chorobą, żeby zobaczyć swojego wnuka - mówi uśmiechając się blado, choć do śmiechu wcale jej nie jest.

Wieść o tym, że za moment chorzy na raka przestaną być poddawani chemioterapii rozniosła się po szpitalu lotem błyskawicy. - Przestraszyłam się, kiedy usłyszałam o tym od innej pacjentki - opowiada Urszula Jakimiec, która po usunięciu raka piersi przeszła już cztery chemie. - Rządzący zostawili nas na łasce losu i niech się dzieje co chce. Nie sądziłam, że doczekam takich czasów, że nawet leczyć nie będą nas chcieli - skarży się.

Zdaniem lekarzy problem pojawił się po wejściu w życie ustawy refundacyjnej (obowiązuje od 1 stycznia br.), która wprowadziła sztywne ceny leków. Wtedy to jeden z koncernów farmaceutycznych, który zaopatrywał szpitalne apteki miał uznać, że narzucona przez ministerstwo cena jest nieopłacalna, bo na sprzedaży tych samych specyfików za granicą można zarobić więcej i wycofał z Polski część swoich produktów. To sprawiło, że zapasy się kurczą, a zdobycie leku w kraju praktycznie graniczy z cudem.

Dyrektor Opolskiego Centrum Onkologii przyznaje, że sytuacja nie wygląda różowo, ale jednocześnie uspokaja, że na razie wszyscy pacjenci, którzy chemioterapii potrzebują, są jej poddawani.

W jaki sposób z problemem radzi sobie Opolskie Centrum Onkologii? Jak sytuację tłumaczy Ministerstwo Zdrowia? - czytaj w piątkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska