Konflikt Andrzeja Lachowicza z dyrektorką bursy w Kędzierzynie-Koźlu

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Jak wynika z kontroli PIP, zarząd powiatu nieprawnie udzielał płatnego zwolnienia z obowiązków służbowych Andrzejowi Lachowiczowi, przewodniczącemu Solidarności w kozielskiej bursie.

Z dokumentów, do jakich dotarła nto wynika, że Andrzej Lachowicz od 1 września 2005 w bursie szkolnej pracuje jedynie na pół etatu, chociaż wynagrodzenie pobiera za pełny. Przez połowę dniówki jest nauczycielem, natomiast kolejną część - także opłacaną z budżetu bursy - poświęca na pracę w nauczycielskiej Solidarności. Jako szef związku w swojej macierzystej placówce ma do tego prawo, pod warunkiem, że uzyska zgodę pracodawcy. Z dokumentów, jakimi dysponujemy wynika jednak, że Lachowicz, ani nikt z Solidarności w jego imieniu nigdy o taką zgodę nie wnioskował.

- Żaden wymagany przepisami ustawy o związkach zawodowych wniosek w tej sprawie nigdy do mnie nie wpłynął - potwierdza Jolanta Andros, dyrektor bursy szkolnej w Kędzierzynie-Koźlu. Placówka ta mieści się w dawnym budynku internatu przy ul. Piastowskiej i zamieszkuje ją 90 uczniów kozielskich szkół ponadgimnazjalnych oraz kursantów. Zajmuje się nimi dziewięciu wychowawców.

Andrzej Lachowicz pracuje w bursie na pół gwizdka, bo resztę czasu zajmuje mu działalność związkowa. Kto na to zezwolił, skoro dyrektorka bursy, jedyna osoba uprawniona do wydania zgody przez cztery lata nie otrzymała nawet podania w tej sprawie?

- Władze nauczycielskiej Solidarności w Kędzierzynie-Koźlu wnioskowały w tej sprawie nie do mnie, jako pracodawcy Andrzeja Lachowicza, lecz do zarządu powiatu - informuje Jolanta Andros.
To tam zapadały decyzje, chociaż ten organ nie jest uprawniony do zwalniania z obowiązków służbowych związkowców zatrudnionych w placówkach podległych powiatowi. O sprawę chcieliśmy zapytać członka zarządu powiatu, a jednocześnie działacza nauczycielskiej Solidarności Andrzeja Krebsa, lecz nie odebrał od nas telefonu.

Sam Andrzej Lachowicz twierdzi, że Solidarność o zwolnienie go z obowiązków wnioskowała wprost do zarządu powiatu, ze względu na złą współpracę między związkiem a dyrektorką bursy.
- Pani Andros od początku pracy w bursie walczy z Solidarnością i to na tyle zaciekle, że kilku działaczy wypisało się ze związku, nie chcąc narażać się szefowej - twierdzi Lachowicz. - Na szczęście już niedługo odbędzie się konkurs na dyrektora bursy i mam nadzieję, że panią Andros zastąpi ktoś kompetentny.

- Pan Lachowicz już rozpowiada, że przegrałam konkurs, chociaż odbędzie się on dopiero 8 lutego - mówi Jolanta Andros.
Dyrektorka bursy nie zaprzecza, że jest w konflikcie z Andrzejem Lachowiczem.
- Ale w odróżnieniu od niego nie przenoszę osobistych animozji na sprawy związkowe - zapewnia.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Andrzej Lachowicz, który z racji obowiązków związkowych nie mógł pracować w pełnym wymiarze w bursie, jednocześnie dorabiał jako nauczyciel w zespołach szkół nr 1 i 2.

- Żądał układania grafiku w bursie tak, by mógł pracować także w szkołach - opowiada dyrektor Andros. - Moim zdaniem najważniejsze było dobro głównego miejsca zatrudnienia, a takie podejście bardzo nie podobało się panu Lachowiczowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska