Wniosek o odwołanie marszałka to sztandarowa inicjatywa opolskich struktur Solidarnej Polski. Poseł Janusz Kowalski, ich lider oraz wiceminister aktywów państwowych, uzasadniał go postępowaniem prowadzonym przez prokuraturę w Jeleniej Górze.
Zdaniem tamtejszych śledczych pod koniec 2014 r., gdy Andrzej Buła przestał być posłem, a był już marszałkiem województwa opolskiego, miał wiedzieć, że jeden z jego podwładnych naruszył przepisy ustawy o pracownikach samorządowych, a on nie wyciągnął wobec niego konsekwencji.
Wcześniej podobne postępowanie prowadziła prokuratura w Opolu, ale sprawę umorzono.
Janusz Kowalski wspólnie z posłanką Katarzyną Czocharą z PiS rozpoczęli też kontrolę w urzędzie marszałkowskim. Na konferencji przed wtorkową sesją sejmiku, na której radni głosowali nad wnioskiem o odwołanie Andrzeja Buły, obydwoje przekonywali, że członkom sejmikowej koalicji KO-MN-PSL „łamane są kręgosłupy”, by ci tego wniosku nie popierali.
- W koalicji nikt nikomu kręgosłupów nie łamał. W przeciwieństwie do klubu PiS – słyszymy na prawicy.
Konflikt w klubie PiS
Jeszcze przed samym głosowaniem w temacie wniosku o odwołanie Andrzeja Buły doszło do spięcia w klubie PiS. Poszło o to, że dwoje radnych – Danuta Trzaskawska i Dariusz Byczkowski – nie podpisało dokumentu. Miało to wynikać z faktu, że przebywali na urlopach.
Czwórka radnych związana z Solidarną Polską – Teresa Ceglecka-Zielonka, Tomasz Gabor, Jerzy Niedźwiecki i Piotr Semak – uznała, że w tej sytuacji należy tę dwójkę usunąć z klubu. Inicjatywa upadła, bowiem w temacie interweniowała Violetta Porowska.
Podczas wtorkowego głosowania okazało się, że za odwołaniem marszałka zagłosowało siedmiu radnych. Co prawda głosowanie było tajne, ale można wnioskować, że byli to właśnie radni klubu PiS. Sęk w tym, że cały klub prawicy w sejmiku liczy 10 osób, a tylko dwie były nieobecne na sali: Danuta Trzaskawska i Ryszard Szram.
- To oznacza, że ktoś z klubu PiS głosował przeciwko odwołaniu marszałka. Nie stawia nas to w najlepszym świetle – stwierdza jeden z działaczy ziobrystów.
Po głosowaniu w klubie PiS znów złożono wniosek o usunięcie z niego tych radnych, którzy nie podpisali się pod uchwałą w temacie odwołania Andrzeja Buły.
"Wniosek z góry skazany na porażkę"
Na prawicy słyszymy, że napięcie w klubie PiS w sejmiku wzrosło do tego stopnia, że może dojść do jego rozpadu.
- Ziobryści do spółki z Joanną Czocharą, córką Katarzyny Czochary, która współpracuje przecież z Januszem Kowalskim, chcą uprawiać politykę polegająca na biciu piany. Ci, którym niekoniecznie jest to w smak, słuchają oskarżeń i chce się ich usuwać. A przecież wiadomo było, że cały ten wniosek o odwołanie Andrzeja Buły jest skazany na porażkę. Takie naciski mogą się skończyć podziałem całego klubu – komentuje polityk PiS.
Próbowaliśmy skontaktować się w tej sprawie z Martyną Nakonieczny, szefową klubu, ale nie odbierała telefonu. Sytuację skomentowała natomiast Violetta Porowska.
- Nie sądzę, by radni Solidarnej Polski chcieli destabilizować pracę dobrze funkcjonującego klubu PiS i wzięli odpowiedzialność za osłabienie Zjednoczonej Prawicy w sejmiku – mówi szefowa PiS w woj. opolskim.
- Głosowanie było tajne i trudno wyrokować, który z radnych, czy to z Solidarnej Polski, czy PiS, nie zagłosował za odwołaniem marszałka Andrzeja Buły – dodaje.
Element walki o wpływy
Na prawicy nie mają wątpliwości: zamieszanie w klubie PiS w sejmiku to element szerszej gry o pozycję i wpływy w regionie pomiędzy Violettą Porowską oraz Januszem Kowalskim i Katarzyną Czocharą.
- Problem PiS na Opolszczyźnie jest taki, że przystawki [koalicjanci PiS, czyli Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry oraz Porozumienie Jarosława Gowina – dop. red.] są tu mocne, szczególnie ziobryści. Kowalski chce tu być głównym rozgrywającym, a współpracuje z Czocharą, bo ta wciąż nie może przeboleć faktu, że straciła regionalne przewodnictwo w partii na rzecz Porowskiej – mówi polityk PiS.
W tle wszystkiego jest jeszcze rekonstrukcja rządu. Jarosław Kaczyński chce ograniczyć liczbę ministerstw, a to zmniejszy stan posiadania koalicjantów PiS w rządzie.
- Dlatego trwają lokalne walki o wpływy i o pozycję. Nie wszystkim podobają się jednak metody stosowane w tych działaniach, bo nawet naszym wyborcom nie wszystkie ekstremalne ruchy muszą się podobać – słyszymy.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?