Konflikt w toruńskiej szkole. Ukraińska rodzina zdecydowała się wyjechać z Polski

Adam Willma
Adam Willma
SP nr 10 w Toruniu traci Ukraińców. To pokłosie rozdmuchanej afery o rzekomy banderyzm.
SP nr 10 w Toruniu traci Ukraińców. To pokłosie rozdmuchanej afery o rzekomy banderyzm. Grzegorz Olkowski
Mleko się wylało. Jedna bezmyślna internetowa wzmianka o 10-letnim banderowcu spowodowała efekt domina. Sprawa Maćka z Torunia rykoszetem uderzyła w wielu Bogu ducha winnych ludzi.

Prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej Prokuratury Okręgowej ma osobną teczkę z informacjami na temat wydarzeń w Szkole Podstawowej numer 10 w Toruniu. Sprawą zajmuje się trzech prokuratorów. Jeden bada doniesienia osób, które przeczytały w internecie o młodym Polaku prześladowanym przez banderowca i zaniepokojone postanowiły interweniować w organach ścigania. Dwóch pozostałych bada wątki przeciwne - groźby karalne wobec nauczycieli i ukraińskiej rodziny.

Nie ma podstaw

Krzysztof Bylicki, dyrektor toruńskiej delegatury Kuratorium nie ma już żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzeń. Kontrolę doraźną Kuratorium przeprowadziło na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej. - Wykazała, że żadne uwagi z dzienników nie dotyczyły spraw związanych z zagadnieniami typu narodowościowego - mówi dyrektor Bylicki. - Nie mamy też żadnych przesłanek, aby twierdzić, ze konflikt 10-latków miał takie podłoże. W marcu doszło do pobicia chłopca z Ukrainy przez polskiego chłopca. Był świadek tego zdarzenia, który obiektywnie przedstawił zdarzenie.

Zobacz także: 10-latek trafił do sądu. Ordo Iuris: poszło o Banderę. Szkoła to dementuje

Maciek, chłopak z Polski jest dzieckiem dość silnym, trenował nawet boks, miał przewagę fizyczną. Obaj chłopcy wracali ze szkoły, Maciej szeptał coś chłopakowi z Ukrainy do ucha, ten go odepchnął i w odpowiedzi Maciej z innym chłopcem go zaatakował.

A co do agresywnych zachowań Maćka sprawa jest bezsporna. Chłopak został przeniesiony do innej klasy, ponieważ był mocno skonfliktowany z kolegami. Maciek miał konflikt również z uczniami innych klas.

- A więc przedstawienie tego w ten sposób - jako obronę wartości narodowych czy sprzeciw wobec banderyzmu jest absurdem i faktem wyłącznie medialnym - podkreśla Krzysztof Bylicki.

Dzwonią z całego świata

„Fakt medialny” to mało powiedziane. Fejkowe informacje lotem błyskawicy rozrosły się w mediach do koszmarnych rozmiarów. W przekazach internetowych Maciek stał się bohaterem w walce o polskość przeciwko banderowskiej hydrze.

Na płocie szkoły przy ul. Bażyńskich ktoś rozwiesił banery „Wołyń pamiętamy i ludobójstwo potępiamy” oraz „Dumni z Maćka - Polacy”. Ktoś rozpoczął akcję wysyłania pocztówek ze wsparciem dla polskiego patrioty, który jest szykanowany za narodowe poglądy. Pod doniesieniem o przestępstwie podpisali się przedstawiciele 39 organizacji kresowych i patriotycznych.

- Różne osoby dzwonią, również z zagranicy, dają wyraz swojemu przerażeniu i dopiero po wysłuchaniu naszego stanowiska większość się uspokaja - przyznaje Krzysztof Bylicki.

Przypomnijmy: cała sprawa zaczęła się od twitta mec. Magdaleny Majkowskiej z Ordo Iuris: „Uczeń na przerwie, zwrócił uwagę koledze narodowości ukraińskiej, który wychwalał S. Banderę, że w Polsce uważany jest on za bandytę. Szkoła zgłosiła sprawę do sądu opiekuńczego w Toruniu, stawiając polskiemu uczniowi zarzut nacjonalizmu”. Same nieścisłości.

Dlaczego Ordo Iuris przedstawiło w internecie tylko jedną wersję wydarzeń? Dlaczego nie wsłuchali się w głos ukraińskiej rodziny? - Druga strona nie jest uczestnikiem postępowania przed sądem rodzinnym i nie jest przedmiotem rozpoznania w tej sprawie - wyjaśnia Bartosz Lewandowski, dyrektor Centrum Interwencji Procesowej w Ordo Iuris. - My reprezentujemy rodzinę. Wiemy o tym, że sprawa ma charakter wielowątkowy i dotyczy m.in. konfliktu pomiędzy uczniem ukraińskim i uczniem polskim.

Mecenas Lewandowski twierdzi, że Instytut oparł się na wcześniejszym dokumencie z kuratorium, w którym stwierdza się, że podłożem konfliktu jest kwestia narodowościowa: - Może tu dochodzić do pomylenia pojęć. Instytut jest organizacją, która posiada szereg działów. Są to między innymi bezpłatne porady, w sprawach zgodnych z celami statutowymi instytutu. Jeśli przyjmujemy sprawę, naszą rolą jest reprezentowanie rodziców i reprezentowanie ich punktu widzenia. W sprawie toruńskiej wychodzimy z założenia, że w tego rodzaju konfliktach nie powinno być wszczynane postępowanie w temacie ograniczenia władzy rodzicielskiej. A postępowanie, które wszczęła szkoła, może do tego doprowadzić.

  • - Wystąpiliście jako kancelaria, ale uczyniliście problem społeczny, który przestaliście kontrolować?
  • - Nieprawdą jest, że naszym celem było wywołanie konfliktu narodowościowego.
  • - Ale to było skutkiem waszego działania.
  • - Twitt to określona liczba znaków. Za tym twittem poszedł szereg komunikatów wyjaśniających. Nie ograniczyliśmy się do jednego twitta. Rozwijaliśmy ten wątek. Nie możemy odpowiadać za to, jak później zinterpretowały to wykorzystały inne osoby

.

O jeden twitt za dużo

- Ludzie nie biorą pod uwagę, że chodzi nie o liceum, ale o szkołę podstawową - przypomina Krzysztof Bylicki. - Dziesięciolatek z Ukrainy jest półtora roku w Polsce i nie miał żadnej wiedzy na temat Bandery. Co czują ci ludzie widząc napisy na płocie? To jest dla nas dziecko, które również musi czuć się bezpieczne w szkole i musi być objęte pomocą psychologiczną. Ustalamy plan działania, bo problem nie skończy się we wrześniu i mogą pojawić się nowe problemy.

Już się nie pojawią.

Ukraińska rodzina zdecydowała się wyjechać z Polski.

Od dawna zastanawiali się nad przeszłością, ale konflikt w szkole ostatecznie przechylił szalę. Ojciec chłopaka jeszcze przez kilka miesięcy ma zamiar popracować, pozostali są już w Donbasie. Chłopcu było żal, bo ma w Polsce już wielu dobrych kolegów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Konflikt w toruńskiej szkole. Ukraińska rodzina zdecydowała się wyjechać z Polski - Gazeta Pomorska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska