Koniec kucia na pamięć

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Wczoraj w Opolu pierwsza grupa kursantów zdawała komputerowy test na prawo jazdy. Tradycyjne testy znikną 1 lipca.

Do tej pory testy zdawało się w formie pisemnej - kursant otrzymywał jeden z dwudziestu zestawów pytań. Były one powszechnie znane - broszurki z testami kupowało się w księgarniach, odbijało na ksero.

- To był zły system, bo wielu kursantów uczyło się przepisów bezmyślnie, po prostu kuło na pamięć numery pytań i odpowiedzi - mówi Włodzimierz Twardoń, z-ca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu.
Do 1 lipca wszystkie ośrodki szkolenia kierowców muszą przejść na komputerowy system zdawania egzaminów.
- Teraz jest jak w totolotku - mówi dyrektor Twardoń. - Komputer losowo wybiera osiemnaście pytań z dziewięćiuset, jakie mamy w systemie. Kursant ma czas na zastanowienie się, komputer daje mu możliwość wielokrotnego poprawiania danej odpowiedzi. Jest tylko jeden warunek: trzeba się zmieścić w dwudziestu minutach.

Wczoraj w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego komputerowy test rozwiązywało 13 osób. - Oblało pięć, czyli w normie, nie ma rewolucji - ocenia dyrektor.
Opolskie firmy szkolące kierowców uruchomią komputerowe testy na dniach.
- Generalnie oceniamy tę zmianę pozytywnie - mówi Barbara Urbaś. - Choć obawiam się, że część kursantów nie mająca na co dzień styczności z komputerem, może przeżyć dodatkowy stres.
Barbara Urbaś zwraca uwagę na inny problem: zmianę systemu egzaminowania kierowców w terenie.

- Obecny system jest powszechnie uważany za korupcjogenny - mówi instruktorka i współwłaścicielka Szkoły Kierowców "Urbaś". - Bywały przypadki, że dobrze przygotowany przeze mnie kierowca podchodził do egzaminu po siedem, osiem razy.
Pracownica ośrodka szkolenia "LOK" z ulicy Katowickiej w Opolu (prosi o zachowanie aninimowości), mówi: - Niedawno egzamin na prawo jazdy zdawały moje dzieci. Syn zdał od razu, córka za siódmym razem. A wiem, że dzieci były tak samo przygotowane. Po prostu syn miał szczęście, że trafił na dobrego instruktora.
Szefowie ośrodków uważają, że korupcję można szybko i łatwo ograniczyć.

- Trzeba wrócić do systemu, który funkcjonował jeszcze na początku lat 90. - mówi Barabara Urbaś. - W samochodzie, oprócz egzaminatora i zdającego, siedział jeszcze instruktor. Tu nie chodzi tylko ogranicznie łapówkarstwa, ale również aspekt psychologiczny. Bo wielu zdających po prostu pali się nerwowo. Obecność instruktora, którego dobrze znają, pewnie by im pomogła.
Dyrektor Włodziemierz Twardoń z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego mówi, że nasz system egzaminowania jest dostosowany do europejskiego.

- Po za tym nie ma pieniędzy na to, aby płacić jeszcze instruktorowi za udział w egzaminie - dodaje. - O korpucji naszych egzaminotorów nasłuchałem się wiele, bo często przychodzą tu ludzie na skargę, wyzywają naszych egzaminatorów od łapówkarzy. Ale kiedy ja proszę, żeby podali mi konkretne nazwisko, to od razu kończą rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska