- Żałuję i proszę o łagodny wymiar kary - mówiła w ostatnim słowie Danuta Z., była kasjerka w Zarządzie Budynków Komunalnych.
Kobieta jest oskarżona o kradzież z kasy firmy pieniędzy pochodzących z czynszu. W sumie brakuje ponad pół miliona złotych, ale wczoraj prokurator zażądał od Danuty Z. zwrotu 200 tys. zł. Na taką kwotę bowiem brakuje w firmie pokwitowań, że czynsze zostały zapłacone.
Oprócz tego oskarżyciel domagał się dla byłej kasjerki 4 lat bezwzględnego więzienia i grzywny w wysokości 60 tys. zł. Jej obrońca mec. Jacek Magacz prosił o łagodny wymiar kary i warunkowe zawieszenie odsiadki. Wnioskował o obniżenie grzywny i zasądzenie zwrotu do kasy ZBK tylko 100 tys. Jego zdaniem tylko tyle można jej obecnie udowodnić.
- Ten proces to dla mnie osobisty i zawodowy dramat - mówiła druga główna oskarżona w sprawie, była główna księgowa ZBK Zofia K. - W życiu niczego nie ukradłam i nie sfałszowałam. Nie rozumiem, dlaczego Danuta Z. pomawia mnie o takie rzeczy.
Opinia
Opinia
Mec. Andrzej Sieradzki, obrońca Zofii K.:
Domagam się całkowitego uniewinnienia mojej klientki. Nie ma dowodów, że cokolwiek ukrywała. Nie wyrządziła żadnej szkody. Co najwyżej jako pracownik nie dopełniła wszystkich obowiązków, ale za to może odpowiadać tylko na podstawie kodeksu pracy. W tej sprawie winni niekoniecznie usiedli na ławie oskarżonych.
W jej przypadku oskarżenie również zaproponowało 4 lata więzienia, 60 tys. zł grzywny i nakaz zwrotu ZBK 300 tys. zł.
Jako główna księgowa powinna się bowiem zorientować, że tylu pieniędzy brakuje w kasie. Zofia K. jest oskarżona o fałszowanie dokumentacji księgowej, aby utrudnić wykrycie kradzieży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?