Konsul Neudorfer żegna Opole

fot. Krzysztof Świderski
Ludwig Neudorfer z Herbertem Czają i Richardem Donitzą na otwarciu wystawy niemieckiej karykatury.
Ludwig Neudorfer z Herbertem Czają i Richardem Donitzą na otwarciu wystawy niemieckiej karykatury. fot. Krzysztof Świderski
Był na Śląsku Opolskim tylko cztery lata, ale zapisał się dobrze w pamięci większości i mniejszości. Czwartkowy grill w konsulacie jest jego oficjalnym pożegnaniem przed wyjazdem na placówkę do Rygi.

Na pewno sobie poradzi, bo kraje położone na wschód i północ od Polski nie są mu obce. W latach 1982-1986 pracował w Ambasadzie RFN w Moskwie. Przed przyjazdem do Opola był niemieckim dyplomatą w Sztokholmie, a potem na południu, w Madrycie. Do opolskiego konsulatu trafił po 14 latach pracy w bońskim MSZ. I udało mu się pozyskać wielu przyjaciół.

- Miałem zaszczyt poznać wszystkich konsulów Niemiec w Opolu, począwszy od Manfreda Gerwinata - mówi Ryszard Galla, poseł MN - który tworzył podstawy tej placówki czy Ralfa Papenberga tak bardzo oddanego dla naszego regionu. Ludwig Neudorfer jest człowiekiem podobnego formatu. Aktywnie uczestniczył nie tylko w życiu województwa, angażując się np. w sprawy gospodarcze, ale i w funkcjonowaniu mniejszości. I nie myślę tu tylko o jej finansowaniu.

Po prostu konsul jest obecny wszędzie, na każdej choćby małej imprezie mniejszościowej. To nie jest dyplomata w godzinach pracy konsulatu. To jest ktoś, kto ma dla nas zawsze czas. Podobnie jak jego żona angażująca się w pracę z dziećmi w opolskim przedszkolu.

Józef Kotyś, wicemarszałek województwa opolskiego, uważa, że konsul Neudorfer byłby dobrym burmistrzem. Bo umie jednocześnie myśleć o kwestiach strategicznych i być blisko ludzi. Ma czas na wielką politykę i np. dla dzieci w Strzelcach Opolskich, którym czytał po niemiecku bajki. No i autentycznie interesuje się życiem naszego regionu.

- Przykładem takiego zaangażowania w sprawy zdawałoby się szczegółowe są choćby zmiany Programu Niwki, który konsulat finansuje wraz z Urzędem Marszałkowskim - mówi Józef Kotyś. - Interesowało go, jak będziemy modyfikować kształt programu pod kątem zainteresowań nauczycieli.

Szczególnie po wprowadzeniu nauczania niemieckiego jako języka mniejszości do przedszkoli. Jedną z wizytówek konsula były też organizowane cyklicznie spotkania biznesu, czyli tak zwane stoły gospodarcze.

Konsul Neudorfer w pamięci Opolan, którzy się z nim zetknęli, zostanie nie tylko jako niemiecki dyplomata, ale także jako sympatyczny, uśmiechnięty człowiek. Tak postrzegali go ci, którzy widzieli, jak jeździ do pracy na rowerze oraz bliscy współpracownicy. Jednym z nich jest jego asystent, Leonard Malcharczyk.

- Tworzy w konsulacie przyjazny klimat - mówi pan Malcharczyk - nie tylko dlatego, że chętnie pyta współpracowników o zdanie i naprawdę interesuje go to, co myślą.

Wprowadził u nas taki zwyczaj, że jak ktoś obchodzi urodziny konsul osobiście kupuje mu i wręcza kwiaty, a potem śpiewamy mu "Sto lat", a wcześniej jakąś sympatyczną urodzinową piosenkę, np. "Wie schön, dass du geboren bist". Świetnie wie, kiedy ocieplić atmosferę i kiedy przypomnieć: Panowie wracamy do pracy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska