Konsultant ślubny: - Ślub zaplanuj z przynajmniej rocznym wyprzedzeniem

fot. Sławomir Mielnik
Ewa Duda: - Konsultantka ślubna zrobi za młodych wszystko. Im pozostanie tylko powiedzieć sakramentalne "tak”.
Ewa Duda: - Konsultantka ślubna zrobi za młodych wszystko. Im pozostanie tylko powiedzieć sakramentalne "tak”. fot. Sławomir Mielnik
- Wymyślny tort trzeba zamówić pół roku przed ślubem, by cukiernik go "przećwiczył" - mówi z Ewa Duda, konsultantka ślubna.

Ewa Duda jest specjalistką w dziedzinie marketingu. Zakłada pierwszą na Opolszczyźnie firmę organizującą śluby.

- Czym zajmuje się konsultantka ślubna?
- Najogólniej mówiąc - organizacją uroczystości zaślubin i wesela. Konsultantka bierze na siebie cały trud i stres związany z przygotowaniem tego najważniejszego dnia. Służy radą, pomocą i wsparciem we wszystkich okołoślubnych sprawach, począwszy od ustalenia terminu, sporządzenia listy gości, wysłania zaproszeń, przez opracowanie scenariusza uroczystości, znalezienie miejsca na wesele, dekoracji sali i kościoła, organizacji transportu i noclegów dla gości, aż po stylizację młodej pary, a co za tym idzie - całej imprezy.

- Wszystkie śluby, w których uczestniczyłam, organizowane były "własnym przemysłem". Zajmowali się tym młodzi i ich najbliżsi. Skąd ta nowa moda?
- Oczywiście przyszła do nas z Zachodu, przede wszystkim ze Stanów. Tam powszechnie korzysta się z usług profesjonalistów, którzy potrafią nadać ślubowi rangę prawdziwego wydarzenia, które potem pamięta się latami. W Polsce też staje się to coraz bardziej popularne, zwłaszcza w dużych miastach. Coraz więcej par chce mieć ślub niezwykły, z bogatą, staranną oprawą. Młodzi jednak są bardzo zapracowani, nie mają czasu, by wszystkiego doglądać. Zdarza się, że nawet nie mieszkają tam, gdzie ma być organizowana uroczystość. Ktoś musi więc ich wyręczyć. Najpierw słucha się ich oczekiwań, potem określa budżet i robi za młodych wszystko, z wyjątkiem wypowiedzenia sakramentalnego "tak".

- Jak wyglądał pani własny ślub?
- Był skromny, tylko dla najbliższej rodziny. Ale to były jeszcze te czasy, kiedy młodzi często myśleli: po co wydawać mnóstwo pieniędzy na wesele, lepiej kupić lodówkę albo pojechać po ślubie na fajne wczasy za granicę. Pamiętam, jak poszłam z tatą kupować suknię. Przymierzyłam pierwszą z brzegu i pomyślałam, że jest nieźle. Tacie się podobała, więc z zakupem uporaliśmy się szybko. Teraz jak oglądam moje zdjęcia ślubne, dziwię się, że mogłam coś takiego włożyć. Nie zawsze to, co podoba się przyszłej pannie młodej, jest dla niej dobre. Spojrzenie z boku osoby życzliwej, ale całkowicie obiektywnej jest bardzo potrzebne. Taka też jest rola konsultanta ślubnego - jeśli dziewczyna upiera się przy sukni typu beza, a zdecydowanie lepiej będzie wyglądała w sukni w stylu hiszpańskim, to stara się delikatnie ją do tego przekonać.

- Dlaczego zajęła się pani organizowaniem ślubów?
- Z natury jestem "kaowcem". Od kilkunastu lat zajmuję się marketingiem oraz profesjonalną organizacją różnych spotkań, konferencji itp. Dodatkowo zainspirował mnie film z Jennifer Lopez "Powiedz tak". To romantyczna komedia o konsultantce ślubnej, która organizuje nietypowe śluby. Pomyślałam, że to fajna rzecz. Wkrótce potem koleżanka poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu takiej nietypowej uroczystości. Na razie robię to wyłącznie dla znajomych i uczę się. To pasja, która daje ogromną radość. Mam nadzieję, że doświadczenie, które w ten sposób zdobywam, już wkrótce pozwoli rozwinąć własną firmę "Perfekcyjny Ślub".
- Najbardziej nietypowa uroczystość, jaką pani przygotowała?
- To ślub w stylu bollywoodzkim. Taką stylizację wymarzyła sobie moja koleżanka, zafascynowana hinduskimi filmami. Ona miała hinduską suknię z jedwabiu w kolorze lila, ze złotymi dodatkami, cekinami i wspaniałym szyfonowym nakryciem głowy. On wystąpił w długim surducie i spodniach również w liliowym kolorze. Najpierw szukałyśmy odpowiednich strojów w wypożyczalniach, ale to nie przyniosło skutku. Trzeba było szyć. Wesele odbyło się w plenerze, w wielkich namiotach, a na otwarcie młodzi wykonali specjalnie przygotowany taniec. To jeden z nowych trendów - by przyjęcie weselne było pełne atrakcji, a jedną z nich jest taniec nowożeńców. Ci, którzy nie umieją tańczyć, zapisują się na przyspieszony kurs do profesjonalnych szkół tańca, by swoim występem zachwycić gości. Modne są też pokazy baniek mydlanych czy sztucznych ogni albo występy zawodowych artystów.

- Ile trwa przygotowanie nietypowego ślubu?
- 9-12 miesięcy to optymalny czas, by pieczołowicie przygotować taką uroczystość, bez obaw, że coś nawali. Sam tort - jeśli młodzi wymarzą sobie piętrową konstrukcję o niezwykłym kształcie - trzeba zamawiać 4-6 miesięcy przed ślubem, bo cukiernik też musi go "przećwiczyć". Konsultacje z fryzjerem i makijażystą również należy rozpocząć 3-4 miesiące przed ślubem. A ile zachodu wymaga zamówienie zaproszeń i dekoracji! Jeśli wszystko ma być utrzymane w jednym charakterze, trzeba przecież wiedzieć, jaki będzie dominujący kolor oprawy. Powinien on się przewijać i w zaproszeniach, i w kwiatach, i w przystrojeniu weselnej sali czy sukniach druhen i butonierkach panów. To są detale, ale właśnie one budują charakter całego wydarzenia.

- Na amerykańskich filmach często widujemy śluby udzielane przez duchownego nie w świątyni, lecz w plenerze. Czy u nas to jest możliwe?
- Sama już takie organizowałam. Jeden odbył się w pięknym parku. Znalazłam urokliwe i zaciszne miejsce, gdzie można było ustawić coś na kształt ołtarza i krzesełka dla gości. Księdza trochę trzeba było do tego namawiać, ale że był młody i nowoczesny, niezbyt długo się opierał. Niestety wciąż nieprzejednani w tym względzie są urzędnicy stanu cywilnego.

- Czy Opolszczyzna ze Ślązakami głęboko przywiązanymi do tradycji nie wydaje się pani trudnym rynkiem dla działalności adresowanej jednak do nowoczesnych, wielkomiejskich nowożeńców?
- To rzeczywiście trudny rynek, ale opolskie społeczeństwo też się zmienia. Obserwuję np. większą troskę o pojazd, którym młodzi jadą do ślubu. Balony zdobiące maskę jeszcze są powszechnie, ale laleczki przebrane za nowożeńców już zanikają. Coraz częściej wynajmuje się limuzynę albo dorożkę. Niestety powszechne wciąż jest ustawianie w lokalu stołu w kształcie litery U. To ani wygodne, ani eleganckie, a goście siedzący na końcach, przy drzwiach, zwykle narażeni są na nieustanny ruch wychodzących na papierosa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska