- Nie ukrywam, że z ulgą dziś maseczkę zdjęłam – przyznaje pani Beata Kwaśny, mieszkanka ul. Krakowskiej. - Trudno mi się oddycha i przez tych kilka tygodni trochę się męczyłam. Ale maseczkę w torebce nadal mam. Bo jak będę wchodzić do sklepu czy do kościoła, od razu ją założę.
Czytaj także
W sobotnie południe w centrum Opola liczba osób bez maseczek do osób w maseczkach miała się mniej więcej jak sześć do czterech. Siebie i innych chronili nie tylko seniorzy. Maseczki nosi nadal także wiele młodych osób.
- Mój syn nosi i ja też – przyznaje pan Krzysztof. - Bo już sam nie wiem, co mam myśleć. Nasz kochany minister zdrowia najpierw mówił, że maski nie mają znaczenia, potem, że są obowiązkowe. Teraz przekonuje, że na ulicy można ich nie nosić. A przecież ciągle mamy w Polsce po 300 zachorowań na dobę. Uważam, że lepiej chronić siebie, a przede wszystkim innych.
Czy grozi nam trzecia fala?