Koronawirus. Opolska policja sprawdza objętych kwarantanną. To już 2,5 tys. osób w regionie. Niestety część z nich ignoruje zalecenia

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Umundurowani policjanci telefonicznie, poprzez domofon lub z bezpiecznej odległości potwierdzają obecność takiej osoby w miejscu zamieszkania.
Umundurowani policjanci telefonicznie, poprzez domofon lub z bezpiecznej odległości potwierdzają obecność takiej osoby w miejscu zamieszkania. Policja
Opolscy policjanci, zawsze w umundurowaniu, telefonicznie, poprzez domofon lub z bezpiecznej odległości potwierdzają obecność takiej osoby w miejscu zamieszkania. Do realizacji tych zadań w pierwszej kolejności kierowani są dzielnicowi, którzy najlepiej znają dany teren i jego mieszkańców.

Opolscy policjanci każdego dnia sprawdzają, jak osoby poddane kwarantannie w związku z epidemią koronawirusa, przestrzegają tego obowiązku. Na Opolszczyźnie jest już 2,5 tys. takich osób.

Nasi funkcjonariusze nie mają z nimi bezpośredniego kontaktu, nie wchodzą też do domów czy mieszkań - mówi podinspektor Marzena Grzegorczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Umundurowani policjanci telefonicznie, poprzez domofon lub z bezpiecznej odległości potwierdzają obecność takiej osoby w miejscu zamieszkania.

Do realizacji tych zadań w pierwszej kolejności kierowani są dzielnicowi, którzy znają dany teren i jego mieszkańców.

Niestety nie wszyscy mieszkańcy Opolszczyzny stosują się do zaleceń

We wtorek policjanci z Opola zauważyli na ul. Budowlanych mężczyznę, który według ich informacji, miał być w domu na kwarantannie.

Opolanin wrócił właśnie z zagranicy i zgodnie z procedurami powinien przez dwa tygodnie przebywać w miejscu odosobnienia. Funkcjonariusze ubrali specjalne kombinezony ochronne, rękawice oraz maseczki i zatrzymali go.

Z kolei policjanci z Kędzierzyna-Koźla, którzy przyjechali w środę do objętego kwarantanną mężczyzny, usłyszeli od jego bliskich, że jest w domu, ale nie może teraz podejść do okna.

Okazało się jednak, że przebywa u sąsiada i wrócił do domu, kiedy zobaczył mundurowych. Nie potrafił wyjaśnić funkcjonariuszom, dlaczego nie stosuje się do zaleceń sanitarnych.

Mało tego, nie widział w swoim zachowaniu niczego niewłaściwego - informuje podkomisarz Karol Brandys z KWP w Opolu.

Natomiast skrajną nieodpowiedzialnością wykazał się 45-latek z powiatu strzeleckiego, który w piątek uciekł z oddziału zakaźnego szpitala w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie przebywał z podejrzeniem koronawirusa. Został zatrzymany po dwóch dniach, na szczęście okazało się, że nie jest zakażony.

Służby sanitarne przypominają, że każdy pacjent objęty kwarantanną domową musi być odpowiedzialny i nie narażać innych na ryzyko. Jeśli jesteśmy nią objęci, to mamy obowiązek być w miejscu kwarantanny! Za złamanie procedur grożą surowe kary, nawet 30 tys. zł grzywny oraz więzienie.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska