Wojewoda zwołał spotkanie na niedzielę na godz. 10. Wśród uczestników była Małgorzata Tudaj, starosta powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Obok niej siedzieli Piotr Soczyński, starosta powiatu głubczyckiego, oraz Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
Dzień później okazało się, że Małgorzata Tudaj została objęta kwarantanną. Powód: okazało się, że urzędniczka ze starostwa powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu jest zakażona koronawirusem.
Na uczestników spotkania w urzędzie wojewódzkim padł blady strach. Oznaczało to bowiem ryzyko, że - w przypadku, gdyby u pani starosty potwierdzono obecność koronawirusa w organizmie - jego uczestnicy również mogli zostać zakażeni, a potem rozsiewać wirusa wśród swoich współpracowników.
Koronawirus w opolskim. Spotkanie ramię w ramię
Szczęśliwie okazało się, że badanie na zakażenie koronawirusem Małgorzaty Tudaj dało wynik negatywny. Jednakże poważne wątpliwości wzbudza sam fakt, jak siedzieli uczestnicy spotkania. Na zdjęciach widać bowiem, że zasiedli ramię w ramię przy okrągłym stole w sali im. Braci Kowalczyków (dawna Złota Sala).
Tymczasem resort zdrowia od dłuższego czasu apeluje do obywateli, aby nie zbliżali się do siebie i w takich sytuacjach trzymali dystans - minimum 1-1,5 metra. I obywatele to robią, co potwierdzają zdjęcia z kolejek do piekarni czy do aptek.
- Ludzie w kolejce do Lidla wykazują więcej wyobraźni - czytamy w jednym z komentarzy na forach.
Można mieć uwagi do zachowania uczestników spotkania, ale przede wszystkim w takiej sytuacji odpowiedzialność za zapewnienie odpowiednich warunków spoczywa na organizatorze - czyli w tym przypadku na wojewodzie Adrianie Czubaku.
Zwróciliśmy się do urzędu z prośbą o odniesienie do tej konkretnej sytuacji: dlaczego nie trzymano się zaleceń resortu zdrowia; czemu nie zorganizowano spotkania w większej sali; oraz czy obecnie podobne spotkania prowadzone są w taki sposób, aby ich uczestnicy utrzymywali od siebie odpowiedni dystans.
Martyna Kolemba-Gaschka, rzecznik wojewody opolskiego, odpisała, że każda osoba wchodząca do urzędu ma wykonywany pomiar temperatury ciała, a także możliwość umycia rąk i ich dezynfekcji.
"Z uwagi na obecną sytuację epidemiologiczną w kraju, ograniczyliśmy kontakt zarówno w przyjmowaniu klientów (wysyłałam NTO komunikat w tej sprawie w minionym tyg.), organizacji spotkań w tym konferencji czy konferencji prasowych" - stwierdza.
Starosta: Nie mamy procedur do zdalnych głosowań
W poniedziałek odbyła się nadzwyczajna sesja rady powiatu głubczyckiego. "Pomimo wyjątkowej sytuacji epidemicznej, radni powiatu na dzisiejszej sesji podjęli uchwały finansowe dotyczące zabezpieczenia środków dla Komendy Straży Pożarnej i Komendy Powiatowej Policji celem poprawy bezpieczeństwa w powiecie. Urząd co prawda będzie wyłączony z bezpośredniej obsługi interesantów, ale urzędnicy nadal pracują i szykujemy kolejne inwestycje zgodnie z uchwałą Rady Powiatu" - czytamy we wpisie na Facebooku.
Na zdjęciach z tego spotkania również widać, że jego uczestnicy nie trzymają zalecanego dystansu. - Sesja planowo miała się odbyć w czwartek, ale mając na uwadze panującą sytuację, musieliśmy wiele spraw załatwić w trybie przyspieszonym - tłumaczy Piotr Soczyński.
Starosta powiatu głubczyckiego podkreśla, że innej możliwości nie było. - Wedle obecnej legislacji, nie możemy zorganizować sesji online ani prowadzić zdalnych głosowań. Trzeba to rozważyć, by nie okazało się, że samorządy będą sparaliżowane, jeśli obecna sytuacja utrzyma się przez dłuższy czas - argumentuje.
Michał Woś ma koronawirusa. Starosta się z nim spotkał
Piotr Soczyński przyznaje, że w poniedziałkowy wieczór z niecierpliwością czekał na wyniki badania Małgorzaty Tudaj. To, że jej test na koronawirusa dał wynik negatywny, dał mu jednak tylko chwilę wytchnienia.
Wszystko dlatego, że starosta powiatu głubczyckiego uczestniczył w spotkaniu, które odbyło się 9 marca w urzędzie miasta w Raciborzu, którego tematem było przywrócenie ruchu pociągów na linii Racławice Śląskie - Głubczyce - Racibórz. Na tym spotkaniu obecny był Michał Woś, minister ochrony środowiska, u którego w poniedziałek (16 marca) potwierdzono, że ma koronawirusa.
"Wczoraj po informacji o wyniku pozytywnym pana ministra skontaktowałem się z Powiatową Stacją Sanitarni Epidemiologiczną. Pozostałem w domu, czekam na działanie Stacji. Przez ten tydzień pracowałem, odbyłem wiele spotkań, o których wszyscy wiecie. W przypadku podejrzenia skontaktujcie się ze stacją. Samorządowcy z województwa śląskiego zostali przebadani dzisiaj w nocy... my czekamy" - napisał na Facebooku.
Ta sytuacja pokazuje, jak groźny koronawirus może łatwo się rozprzestrzeniać.