Kosorowice. Topią wieś, żeby nie zalać kopalni

Fot. Krzysztof Świderski
Fot. Krzysztof Świderski
Jest nadzieja, że woda pompowana z kopalni Opolwapu przestanie trafiać na pola i podtapiać domy w Kosorowicach.

- Woda z kopalni często nas zalewała, ale tak źle jak w tym roku nie było nigdy dotąd - mówi Tomasz Rega, sołtys Kosorowic. - Olbrzymie masy wody trafiają do wkopanego w wiejski grunt rurociągu, który nie jest w stanie przepuścić takiej ilości, a w dodatku jest nieszczelny. Woda zalewa pola i podtapia zabudowania.

Rurociąg w Kosorowicach położono jeszcze w latach 70 ubiegłego stulecia. Przez dziesięciolecia nie był konserwowany. Woda z kopalni musi nim płynąć do rzeczki Strudga bez przerwy. Zatrzymanie pomp choćby na dwie godziny grozi zalaniem kopalni. Dawno temu pompowano 8 tys. metrów sześciennych na dobę, w tym roku aż 80 tysięcy.

- Przyczyną są tegoroczne opady - wyjaśnia Bartłomiej Hydra, wiceprezes Lhoist Opolwap. - Od 1 maja do 10 czerwca w rejonie Tarnowa Opolskiego spadło 400 m3 wody na metr. To aż 60% rocznej normy!

- Robimy, co w naszej mocy, by oszczędzić Kosorowice - dodaje Krystian Strzałek, szef finansowy zakładu. - Zatopiliśmy drugi poziom kopalni by zmniejszyć ilość pompowanej wody. Poszkodowanym mieszkańcom wypłacamy, w ramach ugody, odszkodowania.

Rozwiązanie problemu, które może zadowolić obie zainteresowane strony, przedstawiono w ubiegłym tygodniu na zebraniu w remizie OSP w Kosorowicach.

- W przyszłym roku rozpoczniemy budowę 3 kilometrów nowego, całkowicie szczelnego kolektora o średnicy 80 - 100 cm. Jego przepustowość wyniesie 150 tys. m3 na dobę, to dwa razy więcej niż obecnie jest pompowane, co całkowicie zabezpieczy Kosorowice - przekonywał inżynier Jacek Koszara. - Położony będzie równolegle do starego, który stanie się rowem drenażowo-melioracyjnym, dodatkowo odprowadzającym wodę z pól po ulewnych deszczach.

Budowa, kosztująca 5 milionów złotych ma zakończyć się w 2012 roku. Mieszkańcy z nieufnością przyjęli te zapowiedzi.

- Nie pierwszy raz słyszymy takie obietnice - mówili. - Może tym razem nie skończy się na słowach.

- Szkoda, tylko, że nie uszczelniono nic przed zimą - martwił się Jerzy Szymik, mieszkaniec. - Jeśli mróz rozsadzi rurociąg, to na wiosnę dopiero będziemy pływać!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska