Kosztowne ulgi gminy

Większość pasażerów miejskich autobusów korzysta z ulg. Kosztuje to gminę prawie 6 mln zł.

GDYBY NIE ZABRAKŁO 16 MLN ZŁ
W tym roku zaplanowano w Opolu kilka inwestycji drogowych i remonty budynków komunalnych. Ogólna wartość niektórych najważniejszych robót wynosi 14,8 mln zł. Na przykład;
- remont wiaduktu na ulicy Struga - 8 mln zł,
- przebudowa placu Wolności - 2,8 mln zł,
- remonty budynków komunalnych - 4 mln zł.

ZA DUŻO ZNIŻEK
Rozmowa z Januszem Granatem, prezesem Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego
- Bilety autobusowe są drogie, a firma dostaje największą dotację. Czym pan to wytłumaczy?
- Tym, że większość naszych pasażerów, dokładnie 70 procent, albo legalnie jeździ za darmo, albo korzysta z ulg. Tak za każdym razem decydują radni, uchwalając lokalne zniżki. W Opolu jest 11 kategorii osób upoważnionych do bezpłatnych przejazdów. Uważam, że zniżki dla emerytów uchwalono bardzo formalnie. Powinny być raczej socjalne. Są przecież emeryci dobrze sytuowani i biedni. Pierwsi mogliby spokojnie płacić za cały bilet.
Zresztą miasto zwraca nam tylko połowę poniesionych z tego tytułu strat. Wynoszą one 11 mln zł.
- Ale gdyby tych ulg nie było, bilety musiałyby bardzo zdrożeć.
- Przeciwnie. Obliczyliśmy, że gdyby wszyscy ulgi sprowadzić tylko do ustawowych (określonych w prawie przewozowym), nie trzeba by podnosić cen biletów. Mogłyby nawet stanieć.

Był to skutek ubiegłorocznych decyzji rady miasta i zarządu miasta. Umarzano podatki gruntowe (na prawie pół mln zł), od środków transportu (273 tys. zł) i opłaty za użytkowanie wieczyste.
11,5 mln zł mogłoby wpłynąć do budżetu, gdyby nie stosowano bonifikat przy wykupywaniu gminnych mieszkań. Rozłożenie na raty długów związanych z niepłaceniem za lokale użytkowe kosztowało miasto 113 tys. zł.

Jednocześnie prawie 5,9 mln zł trzeba było w ubiegłym roku dopłacić do ulg, jakie mają pasażerowie miejskich autobusów. (Jak się dowiedzieliśmy, tegoroczna dotacja wyniesie już 6,3 mln zł). Poprzednie władze Opola finansowały też usługi opiekuńcze dla podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie oraz wyżywienie w podlegających mu ośrodkach dziennego pobytu. Wydatek ten zaakceptował zarząd miasta w kwietniu 2000 r.
- Stosowanie ulg, zwolnień i umorzeń jest, co prawda, własną decyzją samorządu, ale wynikającą z ustaw. Tylko na tej podstawie można je wprowadzić - mówi Anna Jędrzejak, skarbnik Opola.
Nie chce komentować, czy poprzednie władze miasta zastosowały zbyt szeroki zakres zwolnień. - Spora część wydatków natomiast związana jest z działalnością społeczną. Opieka nad niezamożnymi, dopłaty do czynszu, wypłacanie zasiłków jest także z mocy prawa zadaniem samorządu - tłumaczy. Zwalnianie od podatków i opłat też mogło mieć taki socjalny charakter. Pomagano w ten sposób ludziom w gorszej sytuacji materialnej - uważa.

Zdaniem skarbnika lepiej by było, gdyby inaczej wyglądało finansowanie samorządów. Podatki i opłaty lokalne przekazywane są im w całości. Podatki takie jak dochodowy czy płacone przez firmy - tylko w części. Na zadania (oświata, pomoc społeczna, drogi itp.) otrzymują dotacje i subwencje z budżetu państwa. - Pieniędzy tych nigdy nie starcza. Do szkół gminy dopłacają od chwili ich przejęcia.
Dane o ulgach i zwolnieniach przygotował wydział organizacyjny urzędu miasta. Zostaną zaprezentowane radnym na najbliższej sesji - 29 czerwca.
- To tylko informacja - zaznacza Agnieszka Jurowicz, naczelnik wydziału. - Radni, a także prezydent Opola, który również ją otrzymał, będą decydować, czy nadal utrzymać te zwolnienia - dodaje.