Protokół
Protokół
Pogoń Prudnik - Alba Chorzów 73:62 (19:15, 16:15, 15:20, 23:12)
Pogoń: Chmielarz 13 (1x3), Leszczyński 15, Stalicki 11, Cichoń 9, Madziar 16 (2x3) - Łakis 5 (1x3), Bolibrzuch 2, Trytek 2, Kotyza, Krawiec. Trener Tomasz Michalak.
Sędziowali: Andrzej Bartocha (Kielce) i Miłosz Tracz (Kraków).
Przed ćwierćfinałami niewiele osób spodziewało się, że prudniczanie tak łatwo rozprawią się z wyżej notowanym rywalem, zwłaszcza że przed trzema tygodniami przegrali w Chorzowie 63:83. W najważniejszych spotkaniach Pogoń pokazała jednak charakter i utarła nosa pewnym swego zawodnikom Alby.
- Powiedzieliśmy sobie, że rundę zasadniczą zostawiamy za sobą i do fazy play off przystępujemy z czystym kontem i nową motywacją - tłumaczył trener naszego zespołu Tomasz Michalak. - Wiedzieliśmy, że w końcu musimy zaskoczyć. I zaskoczyliśmy w najistotniejszym momencie, mimo że chorzowianie są bardzo niewygodnymi przeciwnikami. Grają ostro, czasami na pograniczu brutalności, ale znaleźliśmy na nich metodę.
Po sobotnim meczu w obozie gospodarzy zapanowała ogromna radość. Odmłodzona drużyna poczyna sobie coraz śmielej i w półfinale również nie stoi na straconej pozycji, choć ekipie z Gliwic w tym sezonie dwukrotnie uległa.
- Ale to o niczym nie świadczy - podkreśla wyróżniający się koszykarz Pogoni Wojciech Leszczyński. - W Gliwicach dzielnie walczyliśmy i przegraliśmy tylko trzema punktami. Widać więc, że to zespół w naszym zasięgu.
Jeśli prudniczanie zagrają z podobną determinacją i zaangażowaniem jak w sobotę, nie muszą obawiać się żadnego rywala. W spotkaniach z Albą zostawili na parkiecie serce i nie było dla nich straconych piłek. Ich siłą okazał się kolektyw.
- Każdy dołożył cegiełkę do sukcesu - potwierdzał Adam Cichoń. - Zespołowością wygrywamy mecze, a gdy trzeba, odpowiednio reaguje coach. W pojedynku z GTK ponownie nie będziemy faworytem, ale bez ciążącej na nas presji możemy zdziałać wiele.
Kibice w Prudniku po raz kolejny w bieżących rozgrywkach obejrzeli emocjonujące widowisko. Gospodarze przez większość spotkania prowadzili, lecz przyjezdni w trzeciej kwarcie doprowadzili do remisu, a na początku czwartej części osiągnęli minimalną przewagę. Końcówkę, dzięki twardej obronie i niezłej skuteczności, na swoją korzyść rozstrzygnęli nasi koszykarze.
Sfrustrowani goście, gdy stało się jasne, że odpadną z rywalizacji, nie utrzymali nerwów na wodzy i wdali się w pyskówkę z miejscowymi fanami, co tylko podniosło i tak już wysoką temperaturę na trybunach.
- Podeszliśmy do dwumeczu bardzo skoncentrowani, podczas gdy Alba była pewna triumfu - analizował Wojciech Leszczyński. - Brak koncentracji ich zgubił. Wyciągnęliśmy wnioski z niedawnej porażki, potrafiąc przekuć dotychczasowe mankamenty w pozytywy. Zaprezentowaliśmy ogromną wolę walki i pokazaliśmy, że koszykówka to sport, który kochamy oraz dla którego jesteśmy skłonni oddać serce na boisku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?