Podopieczni Tomasza Michalaka przegrali bowiem w Tychach z GKS-em 75:91. Na nic więc zdał się ich zryw na przełomie trzeciej i czwartej kwarty gdy zdobyli 16 punktów z rzędu.
Nie pomogło także to, że dobrze weszli w mecz i trafili sześć pierwszych oddanych rzutów, dzięki czemu też było 14:9 dla nich. Gospodarze jednak lepiej wytrzymali wymianę ciosów, a drugą kwartę zaczęli od serii 8:0 i odskoczyli na 12 „oczek”. Tę przewagę powiększyli do 19 schodząc na przerwę, a warto odnotować, iż w pierwszej połowie trafili 5 na 10 rzutów z dystansu i 17 na 28 za dwa.
Po zmianie stron tyszanie nie zamierzali spuszczać z tonu i w pewnym momencie zapowiadało się na pogrom bo było już 79:52 dla nich. Szczęście w nieszczęściu biało-niebiescy poderwali się jeszcze do walki i zanotowali wspomniany na wstępie zryw, gdzie szczególnie wykazał się Grzegorz Mordzak.
Potem jeszcze nieco zniwelowali różnicę dzięki czemu przegrywali już „tylko” 73:83. I mieli jeszcze dużo czasu na całkowite odrobienie strat, wszak pozostawało jeszcze siedem minut gry. Proszę jednak sobie wyobrazić, że przez ten czas trafili do kosza tylko raz i to na niespełna trzy sekundy do końca!
GKS Tychy - Pogoń Prudnik 91:75 (30:26, 27:12, 22:26, 12:11)
Pogoń: Pisarczyk 13, Nowakowski 12, Kutta 11, Madziar 11, Garwol 9, Mordzak 7, Sanny 7, Mroczek-Truskowski 5, Kapuściński, Motel.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?