Styczeń miesiącem Sochana
Dla każdego "rookie" pierwszy sezon w NBA nie należy do najłatwiejszych i często dopiero z jego biegiem zauważalne są stabilizacje formy wśród zawodników, a także pierwsze oznaki rozwoju lub regresu. Dla Sochana kluczowym miesiącem okazał się być styczeń.
W tym miesiącu Polak zdobywa średnio 12.4 punktów na mecz, zza łuku trafia ze skutecznością 38 procent, a z linii osobistych 80 procent. Dodatkowo żaden miesiąc nie był dla niego równie efektywny co ten w ofensywie (.535 TS%). Duża zasługa w tym trenera San Antonio Spurs Gregga Popovicha, który daje mu co raz więcej szans w ofensywie (20% USG w styczniu).
Progres Sochana najlepiej można było zaobserwować podczas niedawnego starcia Spurs z Phoenix Suns. Polak spędził na parkiecie 39 minut i zdobył rekordowe w swojej karierze 30 punktów (11/26 z gry, 3/6 za 3, 5/5 z linii), 8 zbiórek i 5 asyst.
Sochan jak Manu Ginobili?
Fantastyczna gra Sochana sprawiła, że "Pop" zaczął porównywać go do zawodników ze swojej przeszłości. Co ciekawe nie porównał go do Dennisa Rodmana, a do... Manu Ginobiliego.
Styl gry Ginobiliego nie za bardzo przypomina ten, który reprezentuje Sochan. Argentyńczyk był przede wszystkim filigranowym kreatorem o bardzo wysokim koszykarskim IQ, który mógł być głównym rozgrywającym zespołu, ale nim nigdy nie był przez obecność Tony'ego Parkera. Ginobili miał też stabilny i regularny rzut zza łuku. Z drugiej strony Sochan jest zdecydowanie lepszym obrońcą od Manu i może kryć wszystkie pięć pozycji, co jest rzadko spotykane nawet w NBA. Atletyzmu też nie ma co porównywać, bo choć Drake rapował o wsadach Ginobiliego w "Jumpman" to Polak by go i tak zawstydził. "Pop" widzi podobieństwo jednak w czymś innym.
- Jest szalony. Na parkiecie robi co chce. Po prostu kocham go oglądać. Trochę przypomina mi to oglądanie Manu [Ginobiliego] kiedy do nas trafił. Nie mam pojęcia co z chwilę może zrobić - powiedział Popovich.
Takie słowa ze strony Popovicha to naprawdę coś, bo nie przywykł do wychwalania swoich zawodników. Ba! Nawet Tim Duncan często był przez niego krytykowany, a to w końcu jeden z 10 najlepszych koszykarzy w historii NBA. Być może na starość maska i silna ręka na treningach "Popa" trochę osłabły. W końcu dziś walczy ze Spurs o pierwszy wybór w drafcie, a nie o mistrzostwo NBA...
Galaktyczny Lewy - również na kadrze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?