Po trzech kwartach faworyzowana Tarnovia prowadziła zaledwie trzema punktami. Nic nie wskazywało, że w ostatniej dosłownie rozniesie rywali z Prudnika.
Prudniczanie nieźle rozpoczęli spotkanie, prowadząc po pierwszej kwarcie. Zespół grał nieźle w ataku, trochę słabiej w obronie. Defensywa nie była też jednak silną stroną rywali i prudniczanie potrafili to wykorzystać, wyprowadzając skuteczne kontry. Wynik cały czas był około remisu.
Okazało się jednak, że sił wystarczyło Pogoni tylko na 30 minut. Rywale dysponowali pełną dwunastką koszykarzy, Pogoń zagrała w mocno okrojonym składzie.
- Do Tarnowa Podgórnego pojechaliśmy tylko w ósemkę - mówi Tomasz Michalak, trener Pogoni. - Oszczędzaliśmy przede wszystkim kontuzjowanego Kacpra Stalickiego, nie mógł wystąpić też rozgrywający Kamil Czapla.
Kiedy na początku czwartej kwarty boisko za pięć przewinień opuścił Marcin Łakis, Tarnovia z każdą minutą zaczęła powiększać przewagę.
- W sytuacji w jakiej byliśmy ciężko było utrzymać wynik - kończy Michalak. - Nie miałem żadnego pola manewru, możliwości dokonywania zmian.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?