Koszykówka zagościła w centrum Opola

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
W akcji Marcin Łakis, zawodnik ze zwycięskiej Grupy Trzymającej Wagę.
W akcji Marcin Łakis, zawodnik ze zwycięskiej Grupy Trzymającej Wagę. Oliwer Kubus
W pierwszej eliminacji turnieju Zelmer 3x3 Quest (koszykówka uliczna) zwyciężyła drużyna z naszego województwa. Zakwalifikowała się ona do finału, który odbędzie się w sierpniu w Łodzi.

Koszykówka. Zelmer 3x3 Quest

W sobotę i niedzielę plac Kopernika zamienił się w wielki plac do gry w koszykówkę. Mecze w różnych grupach wiekowych rozgrywano na czterech boiskach ze specjalną, atestowaną nawierzchnią, a dla publiczności rozstawiono trybuny. Basket w wydaniu ogólnopolskim zagościł do Opola za sprawą eliminacji turnieju Zelmer 3x3 Quest, będącego częścią większego przedsięwzięcia zainicjowanego przez Międzynarodową Federację Koszykówki (FIBA).

- Tę odmianę zwykło się nazywać streetballem, istnieje jednak kilka różnic, jeśli chodzi o przepisy - tłumaczył prezes OZKosz Jerzy Maciek. - Projekt został dopiero w tym roku sformalizowany, wkrótce ta dyscyplina pojawi się na igrzyskach olimpijskich. Cieszę się, że pierwsza runda odbyła się u nas. To dobra popularyzacja koszykówki. Miasto użyczyło miejsca w ścisłym centrum, krajowy związek pomógł z kolei w kwestiach logistycznych. W przyszłym roku również będziemy aplikować o organizację turnieju. Być może odbędzie się on w innym, bardziej dogodnym terminie. Biorąc pod uwagę wakacyjną datę i panujący upał, jestem zadowolony z frekwencji zarówno na widowni, jak i wśród uczestników.

Największym prestiżem cieszyła się kategoria open panów, w której nagrodę za zwycięstwo stanowił czek na 1500 złotych. Ponadto trzy najlepsze ekipy uzyskiwały awans do finału, który zostanie rozegrany 22 i 23 sierpnia w Łodzi. Do opolskiej eliminacji zgłosiły się dwie drużyny polskiej kadry w 3x3, złożonej głównie z 16- i 17-latków, lecz one zawody traktowały szkoleniowo i nawet w przypadku zwycięstwa nie zgarnęłyby premii pieniężnej. Jedna z nich dotarła jednak do finału, gdzie zmierzyła się z ekipą z naszego regionu, składającej się z braci Tomasza i Marcina Łakisów, Szymona Kuci i Macieja Lepczyńskiego.

Ta czwórka, występująca niegdyś razem w Pogoni Prudnik, utworzyła Grupę Trzymającą Wagę. Jak się okazało, nasi zawodnicy nie tylko utrzymują wagę, ale też, mimo upływających lat, wysoki poziom gry. W niedzielę spisywali się wybornie i nie znaleźli pogromcy. W decydującym boju bez większych problemów pokonali polskich kadrowiczów, którym dzień wcześniej ulegli w fazie grupowej. Nad młodszymi rywalami górowali doświadczeniem i, przede wszystkim, warunkami fizycznymi. Od początku posiadali przewagę i choć przeciwnicy zbliżyli się na dwa oczka, to po trafieniu Marcina Łakisa kwestia zwycięstwa została rozstrzygnięta. GTW zdobyła bowiem 21. punkt, a to w myśl przepisów oznaczało koniec meczu.

- W sobotę zaskoczyły nas reguły, z którymi pierwszy raz mieliśmy do czynienia - wyjaśniał T. Łakis. - Mniejsza piłka, 12 sekund na rozegranie akcji - graliśmy dotąd na innych zasadach. Nie ustrzegliśmy się błędów. Średnio w meczu notowaliśmy osiem strat i wiedzieliśmy, że w niedzielę musimy się spisać zdecydowanie lepiej. Znamy się i występujemy wspólnie od dawna, przez co na boisku świetnie się rozumiemy.

T. Łakis mógł wcześniej wywalczyć swoje pierwsze trofeum. Zakwalifikował się do finału rzutów za trzy punkty. Podobnie jak Daniel Gołębiowski trafił czterokrotnie, lecz w gorszym czasie od rywala, dlatego musiał zadowolić się drugim miejscem. Widać jednak, że rzuty zza linii 6,75 m ma opanowane niemal do perfekcji.

O ile rywalizacja panów dostarczyła wielu emocji, tak wśród pań (zgłoszone zostały tylko cztery drużyny) w każdym spotkaniu swą dominację potwierdzała Ciężka Sprawa. Podporę tego zespołu stanowiła Marta Wdowiuk z Brzegu, wspierana przez koleżanki z Warszawy.

- Wygrywałyśmy z łatwością, choć nikogo nie lekceważyłyśmy - komentowała Wdowiuk, 17-letnia wychowanka brzeskiej Stali. - Skąd nazwa? Nie wiedziałyśmy, jaką wybrać, więc postanowiłyśmy, że skoro to taka ciężka sprawa, to... właśnie tak się będziemy nazywać. W meczach już ciężko nie było. W każdym odniosłyśmy zdecydowane zwycięstwo.

Uliczna koszykówka to efektowna gra, wymagająca żelaznej kondycji i szybkich decyzji.

- Trzeba jednak zachować rozsądek - zauważała Wdowiuk. - Streetball jest uciążliwy dla zdrowia, bo rozgrywany na twardych podłożach. Nie można przesadzać, by nie nabawić się kontuzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska