Kotlarnia. Zamiast lasu będzie tu kopalnia? Szykuje się kolejna wielka wycinka na Opolszczyźnie

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Tak będzie wyglądał las po tym, jak zostanie zamieniony w kopalnię. Na zdjęciu już istniejące wyrobisko kopalni Kotlarnia.
Tak będzie wyglądał las po tym, jak zostanie zamieniony w kopalnię. Na zdjęciu już istniejące wyrobisko kopalni Kotlarnia. Tom
Nie wykluczone, że już niedługo pod topór pójdzie aż 140 hektarów lasów w gminie Bierawa. Większość radnych wstępnie dała zielone światło do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, który zezwoli na działalność w tym miejscu kopalni kruszyw. Część mieszkańców zdecydowanie się jednak temu sprzeciwia.

Bierawa to jedna z najbardziej zalesionych gmin na Opolszczyźnie. Jednocześnie na jej terenie działa kilka kopalń kruszyw z których największa - kopalnia Kotlarnia - powoli kończy eksploatować kolejne złoże. Aby móc kontynuować swoją działalność, musiałaby sięgnąć po kolejne tereny.

W sumie chodzi o 140 hektarów terenu leśnego, który miałby zostać wycięty, by wydobywać stamtąd piasek i inne kruszywa. Do tego potrzebna jest zmiana lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego. Większość radnych gminy Bierawa zgodziła się na to, aby rozpocząć procedurę zmiany planu.

- To nie oznacza jednak, że podjęto decyzję o tym, że kopalnia będzie mogła korzystać z nowego złoża. To dopiero początek dyskusji na ten temat - mówi portalowi nto.pl Krzysztof Ficoń, wójt gminy Bierawa. - Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie regionalna dyrekcja Lasów Państwowych.

Między wsiami Grabówka, Dziergowice i Kotlarnia już jest wielka dziura w ziemi, będąca efektem wydobywania na tym terenie piasku od pięćdziesięciu lat. Ma ona około 1000 hektarów powierzchni. Część mieszkańców przekonuje, że dalsza wycinka lasów i powiększanie terenów kopalnianych mocno szkodzi lokalnej przyrodzie, a także obniży i tak niski już poziom wód gruntowych.

Przeciwko przekazaniu kolejnych terenów leśnych pod działalność kopalni jest garstka radnych, których popiera jednak spora część mieszkańców. Napisali oni w tej sprawie list.

"Zasięg leja depresyjnego osuszającego grunty i pozbawiającego lasy wody gruntowej obejmuje już ponad 2500 ha sąsiednich terenów. Katastrofalna degradacja stosunków wodnych dotyczy też obszarów zrekultywowanych po wielkim pożarze z 1992 roku. Lasy na terenie pożarzyska zostały odtworzone, a koszt ich odbudowy przekroczył 140 mln zł. Usychające trawy i poszycie leśne, które z braku wilgoci nie rozkłada się tylko warstwami, odkłada na dnie lasu łatwopalny posusz i zwiększa podatność lasów na pożary" - czytamy w liście.

List ten ma być częścią konsultacji społecznych w tej sprawie, które oficjalnie potrwają do 17 marca.

"Od wieków całe pokolenia żyły z gospodarki leśnej, więc czy dziś z beztroską powinniśmy pozbywać się zasobów leśnych dla doraźnych celów i zysków prywatnych firm? Czy władze gminy mają prawo w tak nieodpowiedzialny sposób pogarszać warunki życia dla przyszłych pokoleń? Zdrowie, a w konsekwencji życie mieszkańców gminy jest wartością najwyższą i żadne względy ekonomicznie nie mogą być stawiane ponad nimi i nie można na jednej szali stawiać ich z dochodami podatkowymi" - napisano w liście.

Wójt Krzysztof Ficoń tłumaczy, że władze muszą rozstrzygnąć dylemat w którym z jednej strony są walory przyrodnicze gminy, a z drugiej lokalna gospodarka i miejsca pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska