Krapkowice. O tym pisały niegdyś gazety

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
O sprawach dotyczącym mieszkańców Krapkowic rozpisywał się m.in. „Górnoślązak”.
O sprawach dotyczącym mieszkańców Krapkowic rozpisywał się m.in. „Górnoślązak”. archiwum, oprac. Dimitrow
100 lat temu prasa skupiała swoją uwagę na nieszczęściach, jakie dotknęły mieszkańców Krapkowic.

Gazeta „Górnoślązak” donosiła w grudniu 1910 r., że liczba mieszkańców Krapkowic wynosi 3706 osób i szybko rośnie. Zaledwie 10 lat wcześniej w Krapkowicach żyło tylko 2920 osób. Wzrost przypisywano wtedy przede wszystkim fabryce papieru, która zwiększała zatrudnienie i rozwijała się w szybkim tempie. Choć pracy w okolicy nie brakowało, to z prasowych wycinków można wywnioskować, że ludzie nie byli zadowoleni z pensji i warunków pracy. Jednak w zakładach często dochodziło do wypadków. Dla przykładu w fabryce papieru zginął pracownik o nazwisku Malinowski, który zatrudniony był do obsługi wagonów na rampie. „Został przyciśnięty przez jeden wagon tak silnie do muru rampy, że śmierć natychmiast nastąpiła. Malinowski liczył 35 lat. Pozostawił żonę i pięcioro dzieci”.

W 1911 r. w mieście wybuchł strajk czeladników stolarskich, którzy narzekali, że pracują zbyt długo i zarabiają za mało (w tym czasie w wielu zakładach wciąż nie obowiązywał 8-godzinny dzień pracy. Strajk okazał się jednak fiaskiem. „Strajkujący nie uzyskali żadnego podwyższenia płacy i skrócenia czasu pracy. Pewna część strajkujących została przyjęta do pracy, pewna część wydalona” - donosiła gazeta.

Dziennikarze „Górnoślązaka” opisując życie w Krapkowicach skupiali się przede wszystkim na nieszczęściach, jakie spotykały mieszkańców. W czasach, gdy pierwsze samochody dopiero zaczęły się pojawiać na drogach prawdziwą sensację wzbudził wypadek, do którego doszło w Krapkowicach 20 lipca 1910 r. z udziałem ciężarówki należącej do właściciela browaru Krombholca. Samochód jechał z doczepionym do tyłu wozem.
„Gdy przejeżdżał przez tor, nadjeżdżał od strony Gogolina pociąg. Kierownik samochodu, spostrzegłszy groźne niebezpieczeństwo, zdołał jeszcze w ostatniej chwili przedostać samochód przez tor. Lecz przypięty wóz został pochwycony i zdruzgotany. Mężczyzna siedzący na tym wozie, uszedł śmierci przez to, że zdołał zeskoczyć” - czytamy w gazecie. Co ciekawe, uznano wtedy, że kierowca „nie zawinił, gdyż nie mógł z powodu zabudowań spostrzec, czy nadjeżdża pociąg, a tor był otwarty”.

100 lat temu transport towarów odbywał się przede wszystkim po Odrze, więc życie mieszkańców miasta w dużej mierze skupione było wokół rzeki. W 1909 r. dziennikarze donosili, że jeden z właścicieli łodzi poniósł „wielką szkodę, bo zatonęła jego łódź z ładunkiem w okolicy Koźla”. W samych Krapkowicach omal nie utonęło natomiast dziecko. „Dziewięcioletni syn werkmistrza Tschinkego wpadł przy czerpaniu wody z Odry do wezbranych fal i byłby pewnie utonął, gdyby 20-letni maszynista Friedla nie był przyszedł mu z pomocą. Podał tonącemu chłopakowi wiosło, które tenże pochwycił i wydobył się w ten sposób z wody”.

Niespodziewanie często „Górnoślązak” donosił także o pożarach, które wybuchały w tych stronach. Dla przykładu we wrześniu 1909 r. w Jesionej ogień pojawił się w oborze należącej do gospodarza Stanusia. „ Zgorzała obora z wielkimi zapasami paszy. Bydło zdołano uratować.”.

Do strasznej tragedii doszło natomiast kilka lat później w Żywocicach. „Żona zaciągniętego do wojska mularza Dziuby, wyszła z domu po zakupy zostawiając dwoje dzieci (trzyletnie i jednoroczne) w mieszkaniu. Starsze dziecko widocznie bawiło się ogniem przy piecu, gdyż tak się poparzyło, że musiano odwieźć je do tutejszego szpitala, gdzie zmarło” - donosiła gazeta. Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą - znawcą lokalnej historii i autorem książek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska