Krapkowice: Starosta zwolnił sekretarza powiatu. To zemsta?

Beata Szczerbaniewicz
Przykład panów Sonika (z lewej) i Nadbrzeżnego pokazuje po raz kolejny, że w polityce uśmiechy i uściski są tylko na pokaz. Na zdjęciu były sekretarz gratuluje Sonikowi wyboru na starostę.
Przykład panów Sonika (z lewej) i Nadbrzeżnego pokazuje po raz kolejny, że w polityce uśmiechy i uściski są tylko na pokaz. Na zdjęciu były sekretarz gratuluje Sonikowi wyboru na starostę. Beata Szczerbaniewicz
Nowy starosta zwolnił dyscyplinarnie wieloletniego sekretarza powiatu, który był jego kontrkandydatem w wyścigu do fotela burmistrza. To wendetta - twierdzi Jan Nadbrzeżny

Główne postacie tej historii to starosta Maciej Sonik, który ubiegał się wcześniej o stanowisko burmistrza oraz Jan Nadbrzeżny - zwolniony dyscyplinarnie 19 stycznia sekretarz powiatu, kontrkandydat Sonika.
O zwolnieniu Nadbrzeżnego ze starostwa informowaliśmy przed tygodniem: zarzucono mu brak nadzoru nad biurem rady, w którym podczas kontroli wykryto wiele nieprawidłowości. m.in. brakowało protokołów z sesji oraz Zarządów Powiatu z kilku lat.

Ściśle mówiąc Nadbrzeżny został zwolniony po raz drugi: 8 grudnia otrzymał trzymiesięczne wypowiedzenie, gdzie również zarzucono mu zaniedbania. m.in. chodziło o "późne przygotowanie" uchwał dot. konsultacji społecznych i rocznego programu współpracy z tymi organizacjami (choć zostały podjęte w terminie).

Były sekretarz uważa, że w obu przypadkach zwolniony został niesprawiedliwie i z naruszeniem prawa pracy. Złożył już drugi pozew do sądu o odszkodowanie.

- Działania nowego starosty mają znamiona mobbingu ,to zemsta na tle politycznym, pospolita wendetta - mówi Nadbrzeżny.- Nie jest tajemnicą, że nie akceptowałem jego poglądów i byłem dla niego przez trzy kadencje rywalem w bezpośrednich wyborach na burmistrza. Ostatnio przed drugą turą, gdy zwrócił się do mnie o poparcie - odmówiłem z powodu jego narodowościowych uprzedzeń.

Nadbrzeżny nie zgadza się z uzasadnieniem zwolnienia: argumentuje że opisane tam zadania bezpośrednio mu nie podlegały, a ich wykonanie do niego nie należało.

Starosta Maciej Sonik nie boi się procesów sądowych:

- Decyzję podjąłem w oparciu o przepisy prawa i dokumenty, natomiast pan sekretarz dorabia do tego spiskową teorię prześladowań politycznych - mówi Sonik. - Naruszenie obowiązków służbowych jest tu oczywiste i trudno z tym polemizować. Dobrze, że pan Nadbrzeżny nie jest Murzynem bo pewnie oskarżyłby mnie o rasizm!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska