Krapkowiczanki seriami popełniały błędy

Mirosław Szozda
Justyna Pałac zdobyła w sobotę trzy bramki dla Otmętu.
Justyna Pałac zdobyła w sobotę trzy bramki dla Otmętu. Mirosław Szozda
Otmęt Krapkowice przez 20 minut nie potrafił pokonać bramkarki z Lublina.

Pierwszą bramkę gospodynie zdobyły dopiero w 11 min, kiedy z rzutu karnego celnie rzuciła Agnieszka Blozik.

Lublinianki miały wtedy na koncie trzy gole i prowadzenia nie oddały już do końca meczu. Miał on wyrównany przebieg, ale o końcowej przegranej Otmętu zadecydowały fragmenty, w których krapkowiczanki seriami popełniały błędy.

W 16. min rzut Justyny Pałac pozwolił na zmniejszenie dystansu do jednej bramki (3-4), ale po kolejnych pięciu minutach nieskuteczności w ataku, lublinianki prowadziły już trzema golami. Miejscowe świetnie rozpoczęły drugą połowę zdobywając z rzędu trzy bramki. W 36. min na tablicy widniał wynik 9-10, czerwoną kartkę ujrzała wśród akademiczek Iwona Kot i pojawiła się szansa na wyrównanie.

Protokół

Protokół

Otmęt Krapkowice - AZS Lublin 13-20 (6-10)
Otmęt: Z. Dorosz, Pisarzak, Oliwa - Kucharzak, Pałac 3, J. Blozik 1, Kochanowska, M. Dorosz, Ptasznik, A. Blozik 5, Pierowska, Banachowska, Rogowska, B.Kuźmik, Wocka 1, Bielecka 3. Trener Jolanta Jochymek.
AZS: Nóżka, Snoch, Frodyma - Piech, Zarzycka 4, Wawrzonek, Dolecka, Blaszka 3, Wrzesińska 4, Ciesielka 3, Kot 4, Masiakiewicz 1, Wieczorek, Tkaczyk, Witkowska 1, Tęcza. Trener Krzysztof Krawczyk.
Sędziowali: Karol Kuropatnicki i Jakub Młynarczyk (obaj Wrocław). Kary: Otmęt - 10 min; AZS - 12 min. Widzów 200.

Niestety, grające w osłabieniu przyjezdne powiększyły przewagę do dwóch goli, a na domiar złego na ławkę kar powędrowała Oktawia Bielecka. Fatalny okres gry Otmętu wciąż trwał i kolejną bramkę miejscowe właśnie za sprawą Bieleckiej zdobyły dopiero po ośmiu minutach.

Wcześniej krapkowickie szczypiornistki nie wykorzystały kilku świetnych okazji, dominowały za to w zbieraniu dwuminutowych wykluczeń. Trzy szybkie wizyty na ławce kar spowodowały, że rywalki odskoczyły na siedem bramek i w 49. min wiadomo było, że Otmęt tego meczu nawet nie zremisuje.

- Trudno żebyśmy wygrali mecz, w którym nie wykorzystujemy tylu sytuacji bramkowych - podsumowała Jolanta Jochymek, trener Otmętu. - Cały spotkanie gonimy wynik, a gdy łapiemy kontakt blokujemy się. Na wynik wpływ miały też błędy w rozegraniu i obronie, wynikające po prostu ze zmęczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska