Krok w stronę wiaduktu

Witold Żurawicki
Zarząd gminy zdecydował, że nie będzie łącznika między obwodnicą miasta a Rzędowicami. Dojazd będzie tylko przez wiadukt.

Przeciwko planom budowy łącznika protestowali mieszkańcy Rzędowic i Klekotnej, którzy nie chcą, by ruch drogowy - po wybudowaniu obwodnicy - został przeniesiony z ulicy Rzędowickiej na drogę wojewódzką Poznań - Katowice. Plany przewidywały zamknięcie ul. Rzędowickiej. Mieszkańcy wiosek argumentowali: obecnie na tej ulicy ruch jest niewielki, wypadków nie ma w ogóle. Gdy ludziom przyjdzie do pracy lub do szkoły dojeżdżać ruchliwą trasą poznańską - zagrożenie wypadkami znacznie wzrośnie.

- Pod protestem podpisało się 271 osób, więc zarząd gminy - po przeanalizowaniu sytuacji - zdecydował się protest uwzględnić - wyjaśnia Ewald Zajonc, zastępca burmistrza Dobrodzienia. - Zwłaszcza że zapadła decyzja o budowie wiaduktu na ul. Rzędowickiej, o który tak dopominali się mieszkańcy.
Łącznik miał powstać w trakcie realizacji drugiego etapu budowy obwodnicy. Na razie pola między Rzędowicami a Dobrodzieniem zryły buldożery, które przygotowują grunt pod nitkę obwodnicy do ulicy Oleskiej.
Ale nie tylko protest mieszkańców miał tutaj znaczenie. Pod budowę łącznika należałoby wyłączyć grunty rolne. I przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiedziała się Izba Rolnicza w Opolu. Wniosek do niej skierował radny gminny Paweł Pietruszka z Rzędowic.
- W grę wchodzą grunty czwartej klasy. Kto to widział, żeby takie ziemie marnować - mówi radny.

O zmianę planów budowy rzędowiczanie starają się od blisko dwóch lat. Kością niezgody między władzami gminy, które decydowały o planie zagospodarowania przestrzennego uwzględniającego obwodnicę, a mieszkańcami było właśnie zamknięcie ulicy Rzędowickiej i budowa jednego z wiaduktów w polu. Protestujący postulowali, by wiadukt stanął na Rzędowickiej. Po wielu burzliwych spotkaniach z władzami lokalnymi i protestach pisanych do najwyższych władz w państwie mieszkańcy wiosek dopięli swego: Rada Miejska w Dobrodzieniu podjęła uchwałę o budowie drugiego wiaduktu (właśnie przy Rzędowickiej) z własnych środków.
- Decyzja o zaniechaniu budowy łącznika to kolejny krok do budowy drugiego wiaduktu, bo bez niego po prostu nie mam innej możliwości zrobienia dojazdu do miasteczka od strony Rzędowic - podkreśla Joachim Kiwic, przewodniczący Rady Miejskiej w Dobrodzieniu.
- Teraz już mieszkańcy tych dwóch wiosek mogą być spokojni, że dotrzymamy danego im słowa, bo rezygnując z łącznika, postawiliśmy się niejako w sytuacji przymusowej i musimy postawić wiadukt - dodaje Ewald Zajonc. - Rozpoczęta już została procedura zmierzająca do ogłoszenia przetargu na dokumentację wiaduktu.

- My jeszcze oficjalnie nic nie wiemy o decyzji zarządu, bo nie dostaliśmy żadnego pisma. Skoro jednak władza zdecydowała się zrezygnować z łącznika, to po co były te dwa lata kłótni, protestów, straconych nerwów, skoro wyszło, że racja jest po naszej stronie? - pyta Józef Hermaiński, sołtys Rzędowic.
Zdaniem sołtysa, decyzja o budowie wiaduktu za pieniądze gminy skłóci mieszkańców Rzędowic i Klekotnej z innymi wioskami.
- Gdy zabraknie pieniędzy na łatanie dróg w innych miejscowościach, ich mieszkańcy będą mieli żal do nas, że cała gminna kasa idzie na nas - mówi Hermaiński.
- Pieniędzy szukać będziemy nie tylko w naszym budżecie, ale też w powiecie i województwie. Być może uda się coś uzyskać także z budżetu centralnego - podkreśla Zajonc.
Jednak Bolesław Pustelnik, dyrektor opolskiego biura Dyrekcji Południowej Dróg Publicznych, zastrzega: - Nigdy nie powiedziałem, że pieniądze zaoszczędzone na łączniku mogą pójść na budowę drugiego wiaduktu. Ta przeprawa to zobowiązanie władz gminnych, nie nasze, więc one też muszą się martwić, skąd wziąć na nią pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska