O tym, że we wrocławskim stawie pływa krokodyl, pisaliśmy w niedzielę (4 października) TUTAJ - KLIK!
Krokodyl odłowiony we wrocławskim stawie był mocno wychłodzony i ospały, więc pracownicy specjalistycznej firmy nie mieli większych problemów z jego złapaniem. W poniedziałek (5 października) pracownicy zoo sprawdzili, że nie ma on specjalnego chipa, który umożliwiłby identyfikację właściciela. Najprawdopodobniej zwierzę pochodzi z nielegalnej hodowli albo jest nieudanym prezentem, bo na zakup tego typu okazów wymagane jest specjalne pozwolenie.
Wrocławski kajman to najprawdopodobniej samica.
Gatunek nie jest zagrożony, dlatego trafi kajman do innego, mniejszego ogrodu zoologicznego. Według Marka Pastuszaka, kierownika sekcji terrarium, ten okaz nie był niebezpieczny dla człowieka.
- To zwierzę może zaatakować, kiedy będzie bez wyjścia, na przykład przy próbie schwytania, jednak na co dzień schodzi człowiekowi z drogi - mówi Marek Pastuszak.
Zobacz także
Przeczytaj także
- Potężny atak koronawirusa. Nowe rekordy w Polsce i na Dolnym Śląsku
- Koronawirus we wrocławskim Capitolu. Odwołany spektakl
- Profesor Chybicka na kwarantannie
- Wrocław: 36 hiszpańskich studentów z Erasmusa zakażonych koronawirusem!
- Koronawirus we wrocławskich liceach. Zakażenie u nauczycieli i uczennicy
- Żółta strefa zagrożenia koronawirusem pod Wrocławiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?