Krokodyl Mireczek już czwarty dzień na wolności. To nie pierwszy duży gad w dorzeczu Odry

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Krokodyle potrafią pokonać w wodzie wiele kilometrów dziennie, więc Mireczek może być już po polskiej stronie Odry.
Krokodyle potrafią pokonać w wodzie wiele kilometrów dziennie, więc Mireczek może być już po polskiej stronie Odry. Policja czeska
Czwarty dzień policjanci z czeskiej Ostravy szukają 5-letniego krokodyla Mireczka, który uciekł z prywatnej hodowli. Zwierzę może być już wiele kilometrów dalej.

Krokodyl Mireczek mieszkał w niewielkim, ogrodzonym metalową siatką wybiegu, zbudowanym w przydomowym ogrodzie.
Właściciel trzymał go już cztery lata.

Policji tłumaczył, że kupił go od innego hodowcy pod Ołomuńcem, jako roczny okaz.

Zwierzę ma wszczepiony czip i zostało zgłoszone do rejestru okazów z listy ginących gatunków, ale zrobił to jeszcze poprzedni właściciel.

Hodowla krokodyla w Ostrawie nie była zarejestrowana w miejscowym urzędzie. Ulica, przy której znajduje się dom właściciela leży w pobliżu rzeki Ostravicy, która kilka kilometrów dalej wpada do Odry.

Do polsko–czeskiej granicy jest stamtąd około 10 kilometrów. Krokodyle potrafią pokonać w wodzie wiele kilometrów dziennie, więc Mireczek może być już po polskiej stronie.

- W polskich warunkach krokodyl może przetrwać w naturze póki jest ciepło, najwyżej do jesieni – komentuje Marek Pastuszek, kierownik działu terrariów ZOO we Wrocławiu. – Nie sądzę, żeby był groźny dla ludzi. W razie spotkania raczej ucieknie przed człowiekiem. Może zapoluje na osłabione ryby, płazy czy ptaki, ale zwierzęta karmione regularnie w niewoli mogą się na wolności różnie zachowywać.

Metrowy Mireczek, to nie pierwszy wielki gad żyjący na wolności w dorzeczu Odry.

Jesienią 2020 roku do Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu zgłoszono podobny przypadek. Specjalistyczna firma odłowiła osłabionego i spokojnego kajmana karzełkowatego, który na wolności występuje w Ameryce Północnej.

Kajman trafił do ZOO we Wrocławiu, gdzie żyje do dzisiaj.

- Trudno powiedzieć, jak długo przebywał w Polsce na wolności. Przypuszczam, że parę miesięcy. Podejrzewam, że ktoś bezmyślnie wypuścił go na wolność w lecie i jakoś sobie dawał radę do jesieni – mówi Marek Pastuszek z ZOO we Wrocławiu. – Kajman okazał się ranną w nogę samicą. Miała palce bez paliczków, więc musiała przeżyć jakieś przygody. Przez jakiś czas musieliśmy ją nawet uczyć jedzenia.

Kajman Karłowaty ze stawu na Rędzinie trafił do terrarium we wrocławskim zoo.

Krokodyl, który pływał w stawie we Wrocławiu to kajman. We w...

Czesi chętnie hodują egzotyczne zwierzęta. W marcu 2021 roku w pożarze altany we wsi Klopin koło Szumperka strażacy znaleźli trzymetrowego krokodyla, którego hodowca zamykał w niewielkim budynku na zimę. Tego gada odłowili specjaliści z ZOO w Ołomuńcu.

Najgłośniejsza ucieczka krokodyli z hodowli miała miejsce w 2013 roku w Republice Południowej Afryki.

Z powodu powodzi obsługa farmy musiała czasowo otworzyć zapory i z tej możliwości skorzystało ok. 15 tysięcy krokodyli, wędrując do rzeki Limpopo.

Część z nich szybko dotarła do miejsc odległych nawet o 120 kilometrów od farmy, gdzie krokodyle były hodowane dla skóry przerabianej na wyroby galanteryjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska