Krótki przestój kosztował ZAKSĘ stratę seta, ale nie punktów

Dla kędzierzynian było to 10. zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Jedyne, do czego można się przyczepić, to do ich postawy w trzecim secie. Dwa pierwsze rozstrzygnęli bowiem na swoją korzyść i byli na najlepszej drodze do tego, by mecz skończyć szybko. Być może poczuli się wtedy zbyt pewnie, bo w trzeciej partii popełniali dużo błędów, a w nerwowej końcówce ulegli olsztynianom.

- Byłem zły o tę porażkę, ponieważ gdy gra się co trzy dni, to trzeba szanować siły i nie komplikować sobie życia dodatkowym setem - nie ukrywał trener gospodarzy Nikola Grbić. - Byłbym zły, nawet gdybyśmy wygrali 3:0, bo w tej odsłonie przytrafiało nam się wiele błędów, których nie chciałbym widzieć. Brakowało nam koncentracji i cierpliwości. Kiedy przeciwnik nie jest najlepiej dysponowany, to trzeba to wykorzystać i wygrywać do 15 czy 16, tak by móc wcześnie rozjechać się do domów i odpocząć, co przy tak napiętym kalendarzu jest bardzo istotne. Na szczęście to jedyny aspekt, o który mogę mieć pretensje.

ZAKSA w czwartej partii powróciła do dobrej gry z początku spotkania i jej przewaga znowu nie podlegała dyskusji. Zdobyła kolejne trzy punkty, a MVP meczu wybrano Kamila Semeniuka, który szczególnie dobrze prezentował się w ataku i zagrywce.

- Statuetki nie mają dla mnie kluczowej wartości, cieszę się przede wszystkim z możliwości gry i każdej chwili spędzonej na parkiecie - podkreślał 23-letni przyjmujący naszej ekipy. - Czuję coraz większe zaufanie trenera i postaram się je spłacić jak najlepszą postawą.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (21, 14, -23, 14)

Grupa Azoty ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Wiśniewski, Baroti, Semeniuk, Smith, Zatorski (libero) - Warda, Stępień, Smolarczyk, Banach (libero).
Indykpol AZS: Woicki, Mika, Seyed, Hadrava, Andringa, Poręba, Żuk (libero) - Kapica, Żaliński, Kowalski, Sokołowski, Pietraszko, Zabłocki (libero)