Kruk z Kataru. Nasze oko na Maroko. Tak gra się na tegorocznym mundialu

Jaromir Kruk
Reprezentacja Maroka może być jednym z zaskoczeń na tegorocznych mistrzostwach świata w Katarze
Reprezentacja Maroka może być jednym z zaskoczeń na tegorocznych mistrzostwach świata w Katarze Noushad Thekkayil/PAP/EPA
– To jest mundial, tu nie ma łatwych rywali – powiedział do rosyjskich dziennikarzy po meczu z Marokiem Dejan Lovren, obrońca reprezentacji Chorwacji i Zenita Sankt Peteresburg. Wielu jego kolegów w ostatniej chwili pojawiło się w strefie wywiadów i nie rozmawiało z żurnalistami tłumacząc, że spieszą się na autobus. Nie takiego wyniku spodziewali się wicemistrzowie świata w swoim pierwszym meczu w finałach MŚ 2022.

Linia pomocy Chorwatów: Modrić (Real Madryt) – Kovacić (Chelsea) – Brozović (Inter Mediolan) jest uważana za jedną z najsilniejszych na tym turnieju. Marokańczycy znaleźli jednak sposób na jej zneutralizowanie, ale nie oszukujmy się – mieli narzędzia by się tego podjąć.

Nie mamy żadnych kompleksów przed nikim – uważa Nayef Aguerd, obrońca West Hamu, do niedawna klubowy kolega Lovro Majera z Rennes. Obaj panowie rozmawiali przed i po spotkaniu, a jeden i drugi nie był zadowolony z wyniku 0:0. Chorwaci oddali tylko dwa celne strzały na bramkę znakomitego Yassine Bounou, wyróżniającej się postaci hiszpańskiej Sevilli. Lwy Atlasu wcale nie skupiały się na defensywie, zagroziły kilka razy Dominikowi Livakoviciowi.

Chorwacja z dużym respektem do Maroka?

– Graliśmy tak jakby nas zadowalał remis. Marokańczycy zmusili nas do kierowania długich piłek do napastników, blokowanych przez ich obronę. Z naszego większego posiadania piłki nic nie wynikało. Nie udało nam się wykorzystać atutu – skrzydeł – podsumowała spotkania Daniela Rogulj, dziennikarka Total Croatia News. Trafiła w sedno, bo w poczynaniach wicemistrzów świata widać było dużo respektu do rywala. Na prawej flance Maroka panował Achraf Hakimi, piłkarz Paris SG, na lewej do momentu odniesienia kontuzji Noussar Mazraoui z Bayernu. W środku pola odpór ludziom Zlatko Dalicia dali też nie byle jacy gracze: Sofyan Amrabat z Fiorentiny, Selim Amallah ze Standardu Liege, Azzedine Ounahi z Angers zostawili mnóstwo zdrowia na boisku, co było podparte świetnym wyszkoleniem technicznym. Chorwaci wiedzieli, że w przodzie rywal też dysponuje potężnymi atutami.

Kibice z Maroka, którzy stawili się w licznej grupie na obiekcie Al Bayt przywitali niesamowitą owacją Youssefa El-Nesyri, napastnika Sevilli, a także Hakima Ziyecha, który nie grał przez jakiś czas w drużynie narodowej z powodu konfliktu z Vahidem Halichodziciem. Wrócił do niej wraz z Mazraouim, który miał podobną historię, co Ziyech. Walid Regraoui, następca bośniackiego selekcjonera od razu dogadał się z buntownikami i nimi wzmocnił i tak silny skład Lwów Atlasu.

Maroko w końcu wyjdzie z grupy?

Przyjechaliśmy do Kataru by wyjść z grupy – zapewnia Aguerd, klubowy kolega Łukasza Fabiańskiego z West Hamu. Te słowa wcale nie są puste, bo Maroko pokazuje dobry futbol. Problem stanowi finalizacja, bo jak na taki potencjał drużyna z Maghrebu strzela stanowczo za mało goli. Słaba skuteczność była jedną z przyczyn odpadnięcia już w ćwierćfinale Pucharu Narodów Afryki 2022 (z Egiptem).

Na poprzednim mundialu Lwy Atlasu też pozostawiły po sobie dobre wrażenie, ale po porażkach z Portugalią i Iranem po 0:1 i remisie z Hiszpanią 2:2 trzeba było wracać do domów.

Swoją indolencją strzelecką martwią się również Chorwaci. Niepokojącym sygnałem była konfrontacja z Arabią Saudyjską ledwo co wygrana 1:0.

Z Marokiem Dalić sięgnął po Marko Livaję, kiedyś nadzieję Interu Mediolan. Niedawny kolega Damiana Szymańskiego z AEK Ateny, teraz zawodnik Hajduka Split w debiucie na mundialu nie wpisał się na listę strzelców, ale jest dobrej myśli o dalsze losy jego reprezentacji w Katarze.

– Dla mnie to wielki dzień, ale szkoda, że nie wygraliśmy z Marokiem. To zespół na który trzeba uważać, my już jednak myślimy o Kanadzie – powiedział Livaja, który przekazał pozdrowienia dla znajomych z Kielc. W stolicy województwa świętokrzyskiego przebywał na obozie z AEK Ateny i nawiązał kilka znajomości.

– O Kielcach nie zapomniałem, tam spędziłem świetny czas z AEK. Może jeszcze kiedyś odwiedzę to piękne miasto – dodał Livaja, ulubieniec chorwackich mediów, człowiek, który zawsze potrafi znaleźć czas dla dziennikarzy i kibiców.

Z Kataru: Jaromir Kruk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kruk z Kataru. Nasze oko na Maroko. Tak gra się na tegorocznym mundialu - Sportowy24

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska